piątek, 26 października 2012

Rozdział 26 :)

Siemango : 3
Co tamm? U mnie bosko, bo weekend ;p
Sorki za te anonimowe komentarze na dole -,- Moje przyjaciółki kazały mi dodać następny i spamiły...Chyba muszę zablokować komentarze dla anonimów...heh. No, ale nieważne. Rozdział dedykuję mojej najbardziej kochanej osobie jaką znam, Martynce! <3


~~
Louis: Jestem zakochany w pewnej dziewczynie...
Myślałam, że umrę. Przed chwilą obudziłam się koło niego, a on mi teraz wyskakuje z tekstem, że kogoś kocha. Przełknęłam ślinę i powiedziałam:
Ja: Powiedz jej...
L:Powiedziałem.
No pięknie. Myślałam, że się popłaczę. Dalej jednak ciągnęłam temat:
Ja: I co powiedziała??!!
L: Powiedz jej...

 *oczami Sary*
To była najsłodsza rzecz jaką w życiu słyszałam. Bez zbędnych słów zbliżyłam się do Louisa i wpiłam w jego usta.
Z powrotem opadliśmy na łóżko. Lou wtopił swoje dłonie w moje włosy. Całowaliśmy się tak, że po chwili musieliśmy skoczyć żeby nabrać powietrza. Brunet położył się obok mnie i chwycił mnie za rękę. Skierował swoje piękne niebieski oczy na mnie. Uśmiechnął się i jego wzrok powędrował na sufit.
Uśmiech nie znikał mu z twarzy. Przyglądałam mu się z zainteresowaniem, próbując odgadnąć o czym myśli.
Nie byłam dobre w te klocki więc też zwróciłam się w stronę sufitu. Sama zaczęłam się zastanawiać, co właściwie tu robię?
W innym kraju, w objęciach nieziemskiego chłopaka.
Dlaczego tu jestem? I czy powinnam tu być? Chyba znam odpowiedź na to pytanie, ale jeszcze nie jestem pewna.

*oczami Liama*
Nie powiem, że nie zrobiło mi się przykro. Ale może po prostu nie mogła przyjść? Nie, pewnie nawet nie chciała przyjść.
Czy w ogóle przez te 7 lat choć raz o mnie pomyślała? W końcu byliśmy najlepszymi przyjaciółmi... Ja martwiłem się o nią cały czas. Wiem, jednak że Jus nie lubiła się przejmować. Zawsze mówiła, że ''żyje chwilą''. Jus...Jak ja dawno tak nie mówiłem.
Z moich przemyśleń wyrwał mnie dźwięk mojego telefonu. Z pełną nadzieją sięgnąłem po telefon.

*oczami Dorii*
Gdy już powiedziałam, to co miałam powiedzieć podniosłam się z murka i zrobiłam kilka kroków do przodu. Odwróciłam się do Zayna i powiedziałam:
-Idziesz czy będziesz tam marzł? -uśmiechnęłam się.
Chłopak potrząsnął głową i podszedł do mnie. Szliśmy w ciszy. Pierwszy raz w życiu nie wiedziałam co mam powiedzieć.
Ale w sumie cisza mi nie przeszkadzała. Była wręcz całkiem przyjemna. Szliśmy we dwoje wpatrując się w gwiazdy na niebie.


*oczami Ginny*
Gdy tylko weszliśmy do pokoju skierowałam się ku łazience.
Przed drzwiami stanął jednak Niall.
Bez zbędnych słów zrozumiałam co chodzi mu po głowie.
Wzięłam go za rękę i razem weszliśmy do łazienki.
Odkręciłam ciepłą wodę i zrzuciłam siebie ubrania, zostając w samej bieliźnie. Niall popatrzył na mnie miną szczeniaczka.
-Na więcej teraz nie licz, Horan. -powiedziałam zadziornie.
Trochę zasmucony blondynek też zdjął z siebie mokre ubrania.
Weszliśmy pod prysznic, całując się. Długo w ubraniach jednak nie wytrzymaliśmy... Usłyszeliśmy jak dzwoni mój telefon, ale postanowiłam go zignorować. Jednak po 20 sygnale dałam za wygraną i owinęłam się w szlafrok. Podeszłam do swojej torby i zaczęłam szukać dzwoniącej komórki. Nacisnęłam zieloną słuchawkę, jednak w tym momencie telefon ucichł i już nie dzwonił. Numer był mi nieznany, więc odłożyłam telefon. Odwróciłam się w stronę łóżka, gdzie czekał już na mnie Nialler. Popatrzył na mnie zalotnie i kontynuowaliśmy to, co zaczęliśmy w łazience.

*oczami Arii*

Rano obudziłam się obok Hazzy, który słodko spał. Popatrzyłam na telefon i odczytałam sms'a o nagłej próbie. Próbowałam wstać tak aby nie obudzić Harolda, jednak moja koordynacja jak zwykle zawiodła. Z wielkim hukiem upadłam na ziemię. Harry od razu przetarł oczy i zaczął się rozglądać. Gdy zobaczył mnie na ziemi miał minę jakby zaraz miał wybuchnąć śmiechem. Nie wytrzymaliśmy i oboje po chwili śmialiśmy się zaistniałej sytuacji.
Po dłuższej głupawce wstałam i skierowałam się w stronę łazienki.

Wzięłam szybki prysznic, wysuszyłam włosy i spięłam je w koka. Ubrałam się w:

Harry był już prawie gotowy. Wszedł do łazienki odświeżył się i już po chwili jechaliśmy w stronę sali, gdzie miała się odbyć moja alarmowa próba. Hazza wysadził mnie bardzo blisko wejścia. 
Sam pojechał na próbę z chłopakami.
Popędziłam do sali, którą pokazała mi jakaś kobieta. Byli już tam wszyscy oprócz Ginny.
''Nieźle musieli się wczoraj zabawić''- pomyślałam.
Skyler <trenerka> opowiedziała nam szczegółowo o przebiegu koncertu. Nie wiem, który raz. Trening przebiegł w mgnieniu oka.
Po treningu Skyler poprosiła mnie abym chwilę została.
S: Powiedz Ginny, że naprawdę jej współczuję.
Ja: Że co?
Myślałam, że się przesłyszałam.
Ja: A z jakiego powodu?
S: Ty nie wiesz?
Popędziłam do szatni po mój telefon i odczytałam wiadomość od Ginny.

Jest dwudziestka szóstka :) CO sądzicie?
Zauważyłam, że się sprawdza, więc pytanka:
1) Co pomyślała Sara?
2) Kto napisał do Liama?
3) Kto dzwonił wtedy do Ginny i co się stało, że nie było jej na treningu?
CZYTASZ=KOMENTUJESZ

5 komentarzy:

  1. Ostatnim czasem przeglądałam wiele blogów o 1D. U większości imaginy były denne. Ale gdy natrafiłam na twojego bloga bardzo się ucieszyłam że w koncu znalazłam bardzo ciekawego , interesującego bloga. Czekam na następny rozdział !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział boski i cudowny, a teraz pytania:
    1) Może, że spotkało ją prawdziwe szczęście, mając takiego wspaniałego chłopaka u boku ; )
    2) Może Justine?
    3) Może zaszła w ciążę? x D Matko, ale jestem porąbana. Muszę wziąć jakieś tabletki na uspokojenie ; DD
    Czekam na next i zapraszam do mnie na rozdział wczorajszy ; ):
    one-direction-wonderful-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. O boże... Ale s tymi pytaniami dowaliłaś...
    Hmmmm... Muszę chwilkę pomyśleć.
    Dobra wiem !
    1) Obstawiam że zaczęła się zastanawiać nad swoim życiem. Jakie było, jest, będzie. Na pewno pomyślała też o swoim chłopaku. Że to jest jej największe szczęście jakie mogło ją spotkać.
    2) Justine. Obstawiam że to ona. Napisała z próbą wytłumaczenia się, chociaż mogła myśleć że on ją oleje...
    3)Hmmm... Może ktoś ja pobił, potrącił, zgwałcił, zaszła w ciąże i rodzice ja wyrzucili a ona wyjechała. Albo na przykład zmarła jej babcia lub dziadek albo jej rodzice zginęli w wypadku a ona siedzi załamana w domu. Może złamała nogę lub leży w szpitalu...
    Opcji jest dużo a jaka się znajdzie w następnym dziale już wiesz tylko ty.

    Co do rozdziału.
    Jest GENIALNY.
    Czekam z zniecierpliwieniem na następny dział.

    OdpowiedzUsuń