Siems!
Dziekuję za komentarze, bo aż 10 <3
2000 wyświetleń ^.^ Kocham was!
Dziekuję za komentarze, bo aż 10 <3
2000 wyświetleń ^.^ Kocham was!
Więc tak sorki, że dopiero teraz, ale miałam ''MAŁE''kłopoty z dodaniem. -.-
Pisałam imagina 3 h i potem za nim go dodałam, usunęłam go nie chcący. -.-
Nieważne... Nowa(stara) bohaterka, Alyssa:
~~
W tym momencie poczułam usta Louisa na moich ustach.
*oczami Louisa*
Co ja robię? Mam dziewczynę, a całuję się z inną.
Ale ze mnie dupek. Eleanor jest ładna, miła i jest modelką.
Sary nie znam, a całuję się z nią jakbym znał ją od bardzo dawna.
Co ja wyprawiam? Lojalność karze mi przestać, ale po prostu nie mogę. Nigdy nie czułem czegoś podobnego.
Jednak rozsądek góruję i odrywam się od Sary.
Zakłopotany umiałem tylko wybełkotać:
-Przepraszam, nie mogę.
I zostawiłem ją samą na środku ulicy.
*oczami Sary*
Wyznałam mu miłość...hmm...można tak powiedzieć. Całuję mnie i to jak całuję. Po chwili jednak chyba przypomniał sobie, że jednak kocha swoją dziewczynę. Zostawił mnie. Samą.
Poczułam łzy spływające po moich policzkach.
Byłam w rozsypce. Choć w sumie jak się to przemyśli,
zachowałam się jak totalna idiotka. Wiedząc, że ma dziewczynę wyznałam mu miłość, a tak naprawdę go w ogóle nie znam.
Ale ten pocałunek...To nie był pocałunek na odwal. Był namiętny i romantyczny. Nigdy się tak nie czułam. I chyba nigdy już się tak nie poczuję.
*oczami Alyssy*
Hmm...Gdzie oni są tak długo... Widziałam jak wychodzili.
Cały czas myślałam o Louisie i Sarze. To domu wszedł Lou. Zaczęłam się rozglądać za kumpelą, ale nigdzie jej nie było.
Dzwoniłam, ale nie odbierała. Poszłam, więc do źródła, do niebieskookiego bruneta o imieniu Louis.
Ja: Hej, pozwól na słówko.
Brunet posłusznie poszedł za mną na taras.
Ja: Gdzie Sara?
Louis od razu spuścił wzrok i udawał, że nie usłyszał pytania.
Ja: No więc...
L: Nie wiem.-przerwał groźnie.
Już wychodził, gdy stanął w drzwiach i powiedział:
L: Sprawdź czy u niej wszystko dobrze, ok?
Nie czekając na odpowiedź, wyszedł.
*oczami Zayna*
Całowaliśmy się z Dorii, tak długo, że połowa gości już zdążyła wyjść. Było niesamowicie. Odkąd ją poznałem mi się podobała, ale byliśmy tylko przyjaciółmi. Zawsze chciałem wyjść z tzw. strefy p, ale po prostu nie wiedziałem jak. Była pierwszą dziewczyną, która mnie onieśmielała. Nie umiałem przy niej słowa wydusić.
Jednak problem sam się rozwiązał. Jeszcze kilka godzin temu nie myślałem, że w ogóle kiedykolwiek ją pocałuję w policzek, a co dopiero tak jam my się całowaliśmy. Chciałem, żeby ta chwila trwała wiecznie.
*oczami Arii*
Impreza zaczęła się powoli kończyć. Wiele ludzi już poszło.
Postanowiliśmy z Harrym, że wyjdziemy już z pokoju Ginny.
Wyszliśmy i szczęki nam opadły. Przed nami Dorii i Zayn tańczyli wolnego, nie odrywając swoich ust od siebie nawet na sekundę.
Szturchnęłam Harrego i poszliśmy do kuchni.
Nie umieliśmy pohamować zdziwienia:
Ja: Oni?
H: Na to wygląda.
Szepty ucichły, gdyż wtulona w Malika Dorii weszła właśnie do kuchni.
H: Hej chcecie nam coś powiedzieć?
Nic nie odpowiedzieli tylko się uśmiechnęli i pocałowali w usta.
Po chwili do kuchni weszła roztargniona Ginny z Niallerem.
Nieźle poszaleli...
W sumie w domu Ginny zostali już tylko ja i Hazza, Dorii i Zayn, Niall, Louis i Liam.
G: Hej co powiecie na nocowanie? - uśmiechnęła się szeroko Ginny.
Wszyscy poparliśmy pomysł After Party.
Było naprawdę fajnie. Wygłupialiśmy się i gadaliśmy, Louis trochę dziwnie się zachowywał, ale stwierdziłam, że może ma gorszy dzień.
Po jakimś 3 godzinnym melanżu, odpłynęliśmy wszyscy.
Rano obudziłam się pierwsza. Przynajmniej tak mi się zdawało.
Wyszłam na taras, żeby odetchnąć.
W krześle siedział Louis.
Ja: Hej co jest?
L: Nic...
Ja: Przecież widzę.
L: Po prostu pierwszy raz w życiu nie wiem co mam ze sobą zrobić.
Nie wiem w co mam wierzyć i...
Wtedy wszedł zaspany Hazza.
H: Hej kochanie- powiedział i dał mi buziaka w policzek.
Ja: Hej.
Zastanowiłam się nad tym co powiedział Louis. O co może chodzić?
O tą Sarę? Wyszli razem, a wrócił sam. Harry usiadł i zaczął rozmawiać o wszystkim.
Przyglądałam się Louisowi. Naprawdę coś go gryzło. To nie był ten sam energiczny Louis co zawsze.
*oczami Sary*
Nie spałam całą noc. Trudno się dziwić.
Była 8.00. Wyglądałam jak siedem nieszczęść. Kiedy dojechałam do domu nawet nie zmyłam makijażu, płakałam.
Ktoś zapukał do moich drzwi.
B: Dzień dobry, skarbie. Już ci trochę lepiej?
Pokiwałam głową, choć wcale nie było lepiej.
Babcia usiadła na moim łóżku i powiedziała:
B:Pamiętaj, żaden facet nie jest wart, żeby przez niego płakać.
Wytarła dłonią łzy, które znowu napłynęły mi do oczu.
B: Muszę lecieć do miasta, a mama jest w pracy...dasz sobie radę?
Ja: Spokojnie.
Babcia uśmiechnęła się lekko i wyszła.
Miała rację. Nie mogę całe czas się nad sobą użalać. Wykąpałam się i ubrałam to:
Pojechałam do kawiarni.
W drzwiach od razu powitała mnie Alyssa.
A: Wiesz jak się o ciebie martwiłam!
Nawet nie wiesz...
Ja: Wszystko w porządku. -przerwałam. Nie chciałam o tym rozmawiać.
Dzień minął mi dość szybko. Alyssa i Megan wyszły wcześniej, więc ja zamykałam lokal. Zamknęłam drzwi. Popatrzyłam na ziemię. Potem popatrzyłam przed siebie, a tam stał on. Louis.
Taki tam ;p Jak już mówiłam miałam małe problemy xd
Ale jak dla mnie ujdzie. Dobra to jak myślicie?
Co Louis powie Sarze? :)
Genialny.Dobrze że poradziłaś sb z trudnościami ;) !!! <3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. Mam nadzieję ze dziś dodasz nowy bo juz nie mogę doczekać się dalszej części.
OdpowiedzUsuńOMG... Lou i Sara?? No, no... Nieźle... Rozdział jest genialny... Wiem że powtarzam to za każdym razem, ale taka jest prawda ;))
OdpowiedzUsuńNie mam zielonego pojęcia co Lou powie Sarze... Na pewno wymyślisz coś odjazdowego ;DD Niecierpliwie czekam na next'a i serdecznie zapraszam na:
www.just-by-me-1d.blogspot.com
BOSKI ROZDZIAŁ! Więcej Harrego i Arri!
OdpowiedzUsuńhttp://from-hatred-to-love.blogspot.com/
świetne opowiadanie! strasznie mi się spodobało i na pewno będę czytać dalej! rozdział genialny! czekam na kolejny! pojęcia nie mam co Louis powie Sarze. ;>
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie
http://whenlifetakesonthecoloragain.blogspot.com/
+ dodaję do obserwowanych :)
Usuń