No hej! <3
Więc tak miałam 4 komentarze pod osiemnastką <za co bardzo dziękuję>, nie będę kłamać, oczekiwałam chociaż 5 ;) Ale zdałam sobie sprawę, dlaczego tak mało... Napisałam, że zatańczę dance hall w miniówce! Też bym nie chciała oglądać mojego tłuszczu w mini spódniczce xD No, ale na serio to bardzo dziękuję moim stałym czytelnikom i odwiedzającym! :) Dzięki wam chcę mi się pisać! :D
W rozdziale 7 przedstawiłam nowe bohaterki, Sarę i Justine.
Sarę już znacie, więc nadszedł czas na wprowadzenie Jus. Dla przypomnienia:
Justine (18 lat)
Kreatywna i ambitna dziewczyna. Wiele w życiu przeszła, jednak stara się o tym zapomnieć i cieszyć się życiem.
*od autora <jak to brzmi xd>*
~14 lat temu~
W małym parku w mieście Wolverhapton, bawiła się dwójka najlepszych przyjaciół. Chłopiec i dziewczynka.
D: Liam, obiecasz mi, że zawsze będziemy się trzymać razem?- powiedziała czterolatka.
C: Obiecuję. Już na zawsze.
I oddali się dalej zabawie w piaskownicy.
*oczami Justine*
~rok 2012~
Jest 31 października, Haloween. Co za tym idzie moje 18 urodziny.
Wreszcie. Wreszcie uwolnię się od tych awantur. Od tych kontroli i kazań. Wreszcie wyjeżdżam.
Spakowana byłam już od 17 urodzin. Czekałam tylko na osiemnastkę, żeby legalnie móc się wyprowadzić.
Rano obudził mnie budzik o 4.30. Szybko go wyłączyłam, żeby nikt się nie obudził. Ubrałam się:
Dopakowałam moje rzeczy.
Wzięłam moją walizkę i wyszłam z domu.
W pokoju nic nie zostało, tylko list, że wyjeżdżam i że ich nienawidzę. Przed moją kamienicą stała już taksówka. Odwiozła mnie na dworzec. Czekając na pociąg, rozmyślałam o moim życiu. Wróciły wspomnienia. Kiedy mama jeszcze żyła, a ja posiadałam najcudowniejszego przyjaciela na świecie. Mama umarła jak miałam 10 lat. Od tego czasu wszystko zaczęło się sypać. W sumie to ja zaczęłam się sypać. Z wesołej i energicznej dziewczynki, zmieniłam się zgorzkniałą nastolatkę, która na wszystko narzeka. Niedoceniałam tego, co miałam. Zrozumiałam to o wiele za późno, gdyż dopiero gdy to wszystko straciłam.
Przez 2 lata zdążyłam zaliczyć 2 razy odwyk, wylądowałam w izbie wytrzeźwień chyba z pięć razy, a raz nawet spędziłam noc w areszcie. A to wszystko przez ból i smutek. Od roku w ogóle nie piję, nie biorę.
W całym moim życiu natrafiłam na naprawdę wiele przeszkód, jednak zdałam sobie sprawę, że najbardziej brakuję mi po prostu bliskiej osoby.
Dobra, koniec tego rozczulania się nad sobą.- pomyślałam.
Wstałam z ławki i wzięłam mój ''dobytek'', na myśli mam telefon i deskorolkę oraz walizkę i poszłam do kasy, gdzie kupiłam bilet.
''Pociąg poranny do Londynu odjedzie za 10 minut z peronu nr 2''.
Usłyszałam to i popędziłam na peron 2. Weszłam do pociągu i zajęłam miejsce. Ubrałam słuchawki i odpłynęłam.
*oczami Louisa*
Szliśmy wszyscy przez Dublin. Poczułem ludzkie spojrzenia, które wręcz wlepiały się we mnie. Ok, byliśmy sławni itp. ale nigdy nie było tak jak teraz. To było po prostu dziwne.
Weszliśmy do knajpki i usiedliśmy. Zauważyłem, że kasjerka również się na mnie gapi. Nie mogłem już wytrzymać. Podszedłem do kobiety i spytałem się:
-Przepraszam, ale dlaczego pani mi się tak przygląda?
Kobieta nic nie odpowiedziała, tylko podała mi gazetę.
Na pierwszej stronie widniał tytuł:
''Louis Tomlinson zdradza Eleanor Calder!''
Uszczypnąłem się, żeby sprawdzić, czy to nie sen.
Choć miałem złe przeczucie czytałem dalej artykuł.
''(...) kilka dni temu w domu przyjaciółki chłopaków z One Direction odbyła się impreza. Było na niej mnóstwo pięknych dziewczyn. Najwidoczniej Louis nie mógł się oprzeć jednej z nich.''
COOOO? O co chodzi? Popatrzyłem na dół strony, a tam moje zdjęcie jak całuję Sarę. SKĄD ONI JE WZIĘLI?
Po zdjęciem znajdował się jeszcze podpis: ''Co na to Eleanor?''
Myślałem, że zemdleję. W tym momencie mój telefon zabrzęczał.
Domyśliłem się kto to. Przełknąłem ślinę i odebrałem.
Ja: H-halo?
E: Co ty sobie wyobrażasz, dupku?!
Ja: El..Pozwól mi wyjaśnić.
E: Nie ma co wyjaśniać!
Ja: Ale mnie z nią nigdy nic nie łączyło i nie będzie łączyć!-krzyknąłem.
E: To koniec, Louis.- rozłączyła się.
Odwróciłem się, a za mną stała ona. Sara. Po jej policzkach ciekły łzy.
Ja: Sara, ja...
Dziewczyna uciekła. Wybiegłem z knajpki, ale jej już nie było.
Usiadłem przed barem. Co ona tu robiła? Przecież miała być w Londynie. Nie przychodziłem nawet na Baker Street, żeby na nią nie trafić. Wiem, żałosne i dziecinne, ale po prostu było mi strasznie głupio. Sam nie wiedziałem, co do niej czuję.
Bo na pewno coś czułem. Jak się całowaliśmy...nie da się tego opisać. A El znam już bardzo długo, jesteśmy...byliśmy ze sobą prawie 2 lata. Ale tak naprawdę, to od kilku miesięcy zaczęło się sypać. Co ja zrobiłem? Nie chciałem nikogo ranić, dlatego nie powiedziałem El o pocałunku, a Sarze zaproponowałem przyjaźń. Wyszło jednak zupełnie na opak. Nie wiedziałem, co ze sobą zrobić, ale wiedziałem że coś muszę. Wstałem, więc i zacząłem jej szukać.
*oczami Sary*
Przyjechałam tu tylko po to, żeby wyjaśnić...no wiecie...
Moje serce, które i tak było już osłabione to granic możliwości,
pękło. A to tylko przez jedno zdanie:
''Ale mnie z nią nigdy nic nie łączyło i nie będzie łączyć!''.
Wiedziałam, że ma dziewczynę i z nią nie zerwie. Jednak ćwiartka mnie wierzyła, że może kiedyś będziemy razem. Wiem, naiwne i żałosne. Rozmyślenie przerwał mi on.
Zobaczyłam go. Szukał mnie?
Już wstawałam, żeby odejść, jednak złapała mnie jego ciepła dłoń.
L: Możemy pogadać?
Ja: O czym?
L: Słuchaj, ja..przepraszam, nie chciałem żeby tak wyszło.
Ja: Nic się nie stało. Wiem, że masz dziewczynę... To wszystko moja wina. Jestem tylko błędem w twoim życiu.
L: Nie mów tak. Po pierwsze to ja cię pocałowałem, a po drugie nigdy nie nazwałbym ciebie błędem. Raczej pragnieniem.
Popatrzyłam na niego, w jego piękne niebieskie oczy.
L: Najgorsze w tym wszystkim jest to, że myślałem już, że straciłem najbardziej wyjątkową osobę jaką poznałem.
Ja: El? -spytałam cicho.
Pokiwał przecząco głową.
L: Ciebie.
Dobra jest dziewiętnastka. :) Co sądzicie? Moim zdaniem ujdzie. Trochę takie refleksyjne xD W sensie, że jest dużo myśli bohaterów.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
!!!
Co ta mało :(
OdpowiedzUsuńMega, czekam na next <3
Chcę więcej plesss :D
Jak dla mnie, jest super! Ogólnie nie przepadam za Eleanor, więc się cieszę, że Louis z nią zerwał ; ) Czekam na next i zapraszam do mnie na nowy rozdział:
OdpowiedzUsuńone-direction-wonderful-story.blogspot.com
rozdział genialny! jakoś za bardzo w twoim opowiadaniu nie przepadałam za El więc cieszę się że zerwała z Louisem. aww. Lou i Sara. powiem ci że zaintrygowała mnie nowa postać - Justine. wydaje się być na prawdę ciekawa. no to czekam na nexta. :)
OdpowiedzUsuńhttp://whenlifetakesonthecoloragain.blogspot.com/
Najbardziej ciekawi mnie Justine! Jest taka tajemnicza... Co do wątku Lou i Sary to jestem ciekawa co ona powie na jego słowa. I jestem trochę zawiedziona (;D), bo myślałam, że Louis miał wysypkę na twarzy, anie, że w gazetach ;D Wiem jestem porąbana :)
OdpowiedzUsuńhttp://from-hatred-to-love.blogspot.com/
Fajny czekam na następny. Teraz coś o NIallu. :3
OdpowiedzUsuńTak... Tak... Tak... Taaak!!! Lou i Sara... Ile ja czekałam na ten noment... Ahh... Genialnie... Uzależniłam się od twojego opowiadania... Ono jest genialne... Podziwiam Cię... Bardzo Serdecznie zapraszam na www.just-by-me-1d.blogspot.com
OdpowiedzUsuńzachęcam do przeczytania nowego rozdziału, który pojawił się http://beautiful-famous-and-rich.blogspot.com/. przepraszam za spam :)
OdpowiedzUsuńTy to masz talent, Dziewczyno :o
OdpowiedzUsuńPrześwietny blog, dodałam się do obserwatorów, liczę na rewanż. :D
Mam malutką nadzieję, że ocenisz mój nędzny, 12 rozdział? C:
Z góry gorąco dziękuję ♥
http://loud-is-way-of-life.blogspot.com/
Masz talent ;p Fajnie piszesz:)
OdpowiedzUsuńZapraszam:
http://one-direction-opowiadanie-i-inne.blog.pl/
łohohohohohohoh kocham cię kala <3
OdpowiedzUsuńteż cię kocham <3 jak tam na imprezie bez muzy było
Usuń? xd