Hejka :)
Postanowiłam, że dodam kilka faktów o mnie. < jeśli nie chcesz czytać to zjedź po prostu na dół ;) >
#FactsAboutMe
#1 Naprawdę mam na imię Kalina.
#2 Directionerką jestem od niedawna, ale kocham ich równie mocno jak inne directioners! <3
#3 Mam 3 najlepsze przyjaciółki, i dwie z nich są directionerkami.
#4 Uwielbiam grać w kosza i tańczyć.
#5 Mój ulubiony kolor to brązowy, pudrowy róż i miętowy.
#6 Gdybym mogła jeść jedną rzecz do końca życia byłaby to czekolada bądź tacos.
#7 Obecnie jestem w pierwszej klasie gimnazjum.
#8 Mieszkam w województwie lubuskim.
#9 Za najładniejszego z zespołu uważam Harrego (co nie oznacza, że reszta chłopaków mi się nie podoba)
#10 Poza One Direction, lubię też Nicki Minaj, Eminema, Pezeta, Little Mix, Rihannę i Lady Gagę.
To tak ode mnie xd Żebyście mnie trochę poznali :)
Jak macie do mnie pytania do zapraszam na:
Dziękuję za wszystkie komentarze! Jesteście bardzo kochani <3
Dobra to teraz rozdział :)
~~
Dlaczego tu jestem? I czy powinnam tu być? Chyba znam odpowiedź na to pytanie, ale jeszcze nie jestem pewna.
*oczami Sary*
Z moich rozmyśleń wyrwał mnie mój telefon. Podniosłam się z łóżka i sięgnęłam po telefon. Na wyświetlaczu pojawiło się imię ''Alyssa''. Otworzyłam sms'a:
Sara! Jak tam? Zniszczyłaś tego dupka? -w tym momencie popatrzyłam na Lou. Racja, przyjechałam tu zmyślą, żeby nawrzucać mu za wszystko co mi zrobił. Nigdy nie pomyślałabym, że skończę...tak...
Czytałam dalej:
Megan już zaczyna się złościć, lepiej już wracaj. W ogóle to czemu jeszcze nie wróciłaś? Odpisz! xx
Popatrzyłam na jeszcze raz na Louisa.
Tym razem też na mnie popatrzył.
L: Hej co jest?
Ja: Muszę wracać...
Myśli mi się kłębiły. Co teraz z nami nie będzie?
Jeśli w ogóle będziemy my.
Ja: Louis...Kim ja właściwie dla ciebie jestem?
Louis nic nie odpowiadał. Wpatrywał się we mnie. Po chwili zbliżył się do mojej twarzy i pocałował romantycznie w usta.
L: Chcesz wiedzieć kim dla mnie jesteś? -popatrzył na mnie swoimi pięknymi oczami i powiedział:
L:Osobą, na której cholernie mi zależy.
L:Osobą, na której cholernie mi zależy.
Gdy to powiedział pocałował mnie w czoło i wstał z łóżka.
Trochę nie wiedziałam co mam o tym myśleć, ale wiedziałam jedno.
On również jest dla mnie cholernie ważny.
*oczami Justine*
Wysłałam mu sms'a. Nie miałam odwagi na rozmowę. Wiem, marne są szanse że w ogóle będzie chciał przeczytać to co mu wysłałam, ale Liam nigdy mnie nie lekceważył. Choć sama teraz to zrobiłam...
Sms brzmiał tak:
Przepraszam. Nie mogłam dotrzeć. Mam nadzieję, że mi wybaczysz.
Naprawdę chciałabym z tobą porozmawiać.
Trochę żałosne, ale nie wiedziałam co mam mu powiedzieć.
Bałam się tej rozmowy, ale chyba nie przyjście na nią było najgorszym wyjściem. Co prawda nie było to celowe, ale mogłam się bardziej postarać...heh... z resztą sama nie wiem. Mam totalny mętlik w głowie. Mój telefon zabrzęczał. Był to SMS. Chyba nie muszę mówić od kogo. Zamknęłam oczy i nacisnęłam ''otwórz wiadomość''.
*oczami Arii*
Nie mogę być dzisiaj na trening ona... - taka była treść sms'a. Przeraził mnie jeszcze bardziej niż myślałam. Dzwoniłam do niej, ale nie odbierała. Jedyne co mi zostało to zadzwonić do Hazzy.
Ja: Hej, czy jest z wami Niall?
H: Właśnie nie. Chyba się nieźle wczoraj zabawili...
Ja: Właśnie chodzi o to, że coś się stało Ginny, ale nie mam pojęcia co. -zaczęłam panikować.
Ja: Nie odbiera i nie odpisuje. Co się jej stało?
H: Chłopaki dzwońcie do Nialla.- usłyszałam stanowczy głos Hazzy.
Potem zwrócił się do mnie:
H: Aria poczekaj i pamiętaj nie martw się. Zaraz oddzwonię.
Nie zdążyłam nic powiedzieć, gdyż Harold się rozłączył.
Co? Jak mam się nie martwić?
Zaświtał mi pewien pomysł. Pobiegłam ku wyjściu.
Ja: Skyler! POCZEKAJ!- krzyknęłam.
Kobieta się odwróciła.
Ja: Co się stało Ginny?
S: Nie powinnam mówić. To jej prywatna sprawa.
Ja: Jestem jej najlepszą przyjaciółką i zwariuję jeśli się nie dowiem co z nią jest.
Skyler wzięła głęboki oddech i powiedziała:
S: Jej nic nie jest. Za to jej mamie...
W tym momencie zadzwonił mój telefon.
Popatrzyłam na wyświetlacz i odebrałam.
H: Już wiem co się stało.- powiedział smutno Harry.
Ja: Co jest?
H: Jej mama...Mama Ginny...
Ja: No wyduś to z siebie! -krzyknęłam do słuchawki.
H: Jej mama popełniła samobójstwo.
Nie wierzyłam w to co właśnie usłyszałam.
Mama Ginny nie żyje? Zawsze była wesołą i uśmiechniętą kobietą... I popełniła samobójstwo?
H: Aria?
Ja: Przyjedziesz po mnie? -wyszeptałam.
H: Oczywiście, już jadę.
Popatrzyłam na Skyler i wtuliłam się w nią z płaczem. Znałam mamę Ginny od pierwszej klasy podstawówki. Była dla mnie jak rodzina.
Jak to się stało?!
*oczami Nialla*
Moja zawsze uśmiechnięta i wesoła Ginny teraz płakała. Nie dziwię się. Nie wyobrażam co ja bym zrobił jakby... no wiecie.
Próbowałem ją pocieszyć, ale nic nie poprawiało jej humoru.
Byliśmy w drodze do Londynu. Nie mogłem jej zostawić samej w takim stanie. Harry do mnie zadzwonił. Oddaliłem się na chwilę od Ginny i powiedziałem krótko co się stało i że jadę z nią.
Chłopaki w pełni mnie zrozumieli. Wróciłem do Ginny. Wciąż płakała. Podszedłem do niej i ją przytuliłem.
Jedyne co mi wyszeptała to:
G: Jak on mógł jej to zrobić?
Dobra jest 27 :)
Trochę smutna, ale jest.
Jak dla mnie słaby rozdział, ale sami oceńcie.
Zapraszam serdecznie do komentowania i wyrażania waszych opinii, bo nic nie jest dla mnie ważniejsze.