Siemanko :D
Już 10 rozdział! Ale ten czas szybko leci :P
Dzięki, dzięki za wszystkie komentarze ;)
Mam dla was [smutną?] informację, gdyż
najprawdopodobniej jutro nie dodam rozdziału 11 :( Nie mam po prostu jak...
Wybaczycie? :) Mam nadzieję, że tak! Choć postaram się bardzo, żeby jutro dodać
jedenastkę. :D
No, ale cóż dodaję rozdział 10 ;p
~~
Szczęśliwa zaczęłam wymyślać projekt mojego
pokoju.
*oczami Sary*
O 8.30 obudził mnie budzik. Wstałam i poszłam do
łazienki.
Umyłam zęby i uczesałam się.
Ubrałam to:
+ oczywiście moje czarne zerówki.
Zeszłam na dół. Babcia już nie spała.
Przygotowała już nawet śniadanie. Usiadłam przy
stole i zabrałam się za jedzenie.
Zjadłam dwie kromki chleba z serem i pomidorem i
wypiłam kakao.
Podziękowałam babci za posiłek i wyszłam z domu.
Była 9.04.
Nałożyłam słuchawki na uszy. Kierowałam się w
stronę metra.
Gdy już dojechałam na Baker Street była 9.50.
Popędziłam do kawiarenki. Powitała mnie Megan i
Alyssa.
Dostałam fartuch i za nim zdążyłam się obejrzeć
kawiarnia już była pełna gości.
*oczami Arii*
Wsiadłam w autobus i równo za 30 minut znalazłam
się pod naszą ulubioną kawiarnią.
Znajdowała się ona na Baker Street.
Weszłam do środka i jak zwykle było już pełno
ludzi, choć w sumie otwarcie jest od 10.00, a była chyba 10.30.
Choć w sumie się nie dziwię. Serwują tu chyba
najlepszą kawę w całym Londynie i mają tu pyszne ciasta, muffinki i ciasteczka.
Zajęłam dwuosobowy stolik w kącie. Tylko ten był
wolny.
Ginny jeszcze nie było.
Pojawiła się za to inna dziewczyna. Podeszła do
mnie i powiedziała:
D: Hej! Wiesz, już może co chcesz zamówić?
Ja: Poproszę mrożoną kawę waniliową.
D: To wszystko?
Ja: Na razie tak, dziękuję.
Kelnerka była chyba nowa, bo pierwszy raz ją tutaj
widziałam. Mówiła też trochę zagranicznym akcentem, ale nie wiem dokładnie
jakim.
Przyjrzałam jej się, gdyż zdawała się naprawdę
miłą i ciepłą osobą.
A do tego była naprawdę ładna.
Po 5 minutach dostałam moją mrożoną kawę.
Sączyłam powoli zimny napój, gdy przede mną
stanęła Ginny.
Od razu wstałam i przytuliłam Ginny. Przyjaciółka
przeprosiła za późny przyjazd i powiedziała, że autobus jej uciekł.
Ginny podeszła do baru i zamówiła sobie caffe
latte.
Usiadłyśmy i wpatrywałyśmy się w siebie, aż w
końcu wybuchłyśmy i powiedziałyśmy jednocześnie:
-Opowiadaj!
Spowodowało to u nas wybuch śmiechu.
Ja: Ty pierwsza!
G: No okej. Zaczęło się od tego, że przyjechał do
mnie...
Ginny opowiedziała mi swoją historię. Była
niesamowita. Nie sądziłam, że Niall aż tak bardzo się postara. Ginny naprawdę
musi mu się podobać.
G: No to moja historia.-uśmiechnęła się.
Teraz twoja! Co ty robiłaś w ich domu.
Opowiedziałam wszystko po koleji.
Z każdym drobnym szczegółem.
Gdy już skończyłam, Ginny opadła szczęka.
G: Nie gadaj...Całowaliście się?
Przytaknęłam głową. W tym momencie w mojej
kieszenie zabrzęczał telefon.
Ja: Halo?
H: Hej Aria, tu Harry.
Ja: Hej Harry. –w tym momencie Ginny zaczęła się
we mnie wpatrywać.
H: Zostawiłaś u mnie swoje rzeczy.
Ja: Oj! Przepraszam... Tak się spieszyłam, że
zupełnie zapomniałam.
H: Spoko, nic się nie stało. Chciałem się spytać
czy przywieźć ci je na próbę.
Ja: Oj byłbyś wtedy bardzo kochany.
H: Okej. To do zobaczenia na próbie.
Ja: Pa.
Rozłączyłam się.
Ja: Ginny chyba muszę już lecieć do domu, aaa i
jak by co to wczoraj u ciebie spałam, ok? – powiedziałam i uśmiechnęłam się
szeroko.
G: Jasne! Do zobaczenia na próbie. – uśmiechnęła
się równie szeroko.
Zapłaciłam za kawę i poszłam na przystanek.
Na próbie i tak nie będę ćwiczyć, gdyż mam zakaz
od lekarzy, ale chcę przynajmniej tam być i uczyć się teorii, jak to określiła
Ginny.
Po kilku minutach wsiadłam w autobus . Było tam
mnóstwo ludzi i nagle kierowca gwałtownie zachamował. W tym momencie poczułam
ciepło, gdyż jakaś kobieta w średnim wiku wylała na mnie kawę. Przeprosiła, a
ja nie przejmując się ogromną plamą, jechałam dalej.
Dojechałam na ostatni przystanek, który znajdował
się blisko mojego domu.
Weszłam do domu i nikogo nie było. Tata w pracy,
Leo pewnie znowu u kolegi.
Poszłam na górę i starałam się ogarnąć. Jednak
plama była tak wielka, że musiałam się przebrać.
Wyjęłam więc z szafy to:
I poczłapałam na dół. Zaburczało mi w brzuchu. No
tak nie jadłam śniadania. Otworzyłam lodówkę, jednak nic szczególnego w niej
nie znalazłam.
Wyszłam, więc z domu i zaszłam do najbliższej
knajpki.
Było to Nando’s. Ukochana restauracja Ginny, i z
tego co się dowiedziałam również Nialla.
Weszłam do środka i zamówiłam kurczaka. Po chwili
do lokalu weszli Niall, Zayn,Liam i Lou.
Skąd oni się to wzięli? –pomyślałam. Odeszłam od
baru, żeby się przywitać.
Ja: Hej co wy tu robicie?
Niall: Będziemy jeść! – powiedział uradowany.
Ja: Domyśliłam się, ale co robicie w Nando’s na
drugim końcu miasta?
Liam: Przejeżdżaliśmy obok.
Zayn: Dosiądziesz się?
Ja: Oczywiście!
Nagle ktoś zakrył mi oczy. Wszędzie rozpoznałabym
te dłonie.
Ja: No część Harry! – odwróciłam się i przytuliłam
Hazzę.
Harry: Hej skarbie!
Dosiadłam się do chłopaków i rozmawialiśmy na
przemian jedząc.
Gdy już skończyliśmy chłopaki podrzucili mnie na
próbę.
*oczami Dorii*
Kurde, kurde zaraz się spóźnię na próbę!
Wbiegłam do swojego pokoju i wyjęłam z szafy to:
Zbiegłam na dół, gdzie czekał już mój brat.
Myślałam, że go zatłukę, ale nie miałam teraz czasu.
Pożyczył auto na ''chwilę'' i oddał je po 5
godzinach.
Wsiadłam w auto i pojechałam.
Zajęcia już się zaczęły. Jeszcze nie zaczęli
tańczyć. Weszłam i przeprosiłam za spóźnienie.
Usiadłam koło Arii i Ginny. Wiem, że Aria była w
szpitalu, ale nie sądziłam, że tak szybko ją wypiszą i że zostanie jej tylko
gips. Po tak poważnym wypadku...Ale cóż cieszyłam się, że już czuję się lepiej.
Gdy trenerka przestała mówić wszyscy oprócz Arii i chłopaków (ale to raczej
zrozumiałe) wstali i zaczęli się rozciągać.
*oczami Harrego*
Popatrzyłem na Arię. Nawet nie zauważyła, gdyż
naprawdę była zainteresowana tym co się dzieje na zajęciach. Było widać, że
taniec to jej pasja. Wyrwałem ją na chwilę z transu i powiedziałem:
Ja: Może wyskoczymy gdzieś jutro?
A: Jasne, czemu nie. - powiedziała i uśmiechnęła
się.
A: A gdzie chcesz mnie zabrać?
Ja: Może poszlibyśmy na jakiś spacer, a potem na
lody?
A: Świetny pomysł. - posłała mi pełen radości
uśmiech.
Ja: To co jutro o 15.00?
A: Pewnie. -mówiąc to Aria przybliżyła się i mnie
przytuliła.
Potem dalej patrzyła na taniec dziewczyn.
*oczami Sary*
Zbliżała się już 18.00. To był pracowity dzień, ale w sumie to nawet dobrze zarabiam, jak na kelnerkę.
Gdy już miałyśmy z Alyssą zamykać do kawiarni wszedł piękny brunet. Uśmiechnął się szeroko i spytał się czy może jeszcze zamówić jedną mrożoną kawę. Popatrzyłyśmy na siebie i nie umiałyśmy odmówić. Alyssa poszła do kuchni, żeby zrealizować zamówienie. Zostałam sama na sali z chłopakiem. Przyjrzałam mu się. Miał piękne niebieskie oczy i brązowe proste włosy.
Ubrany był w t-shirt w paski i czerwone spodnie. Był naprawdę przystojny.
Brunet: Jesteś tu nowa? Nigdy cię tu jeszcze nie widziałem.
Trochę zdziwiona pytaniem odpowiedziałam:
-Tak, jestem nowa. Niedawno się tu przeprowadziłam.
B: Nie jesteś stąd?
Pokiwałam głową. Alyssa przyszła i podała zamówienie przystojnemu brunetowi.
Uśmiechnął się i zapłacił.
Popatrzył na mnie i powiedział:
-Do zobaczenia.
Umiałam tylko wymamrotać ''pa''.
Alyssa popatrzyła jakby pytała co tu się stało jednak po chwili odezwała się:
-No dobra, zamykajmy już i idźmy.
~10 minut później~
Po zamknięciu sklepu zeszłyśmy razem do tunelu metra.
Alyssa była naprawdę fajna. Polubiłam ją, a ona mnie.
Kiedy szłyśmy rozmawiałyśmy o brunecie:
A: Ale to było ciacho!
Ja: Był starszniee przystojny!
A: I jak na ciebie patrzył!
Ja: Jak? Całkiem normalnie.
A: No już nie udawaj, że tego nie widziałaś!
Nie wiedziałam o co chodzi, ale musiałyśmy się pożegnać,gdyż Al jechała w inną stronę.
Dojechałam do domu. I wzięłam długi i gorący prysznic.
Położyłam się na łóżku i myślałam o przystojniaku z kawiarni.
To głupie, wiem. Nawet nie wiem jak się nazywa. Pewnie go już nigdy nie zobaczę. Szkoda... Muszę przestać! Przecież go nawet nie znam!
Długo jeszcze nie mogłam zasnąć, jednak po jakiś 3 godzinach w końcu odpłynęłam.
Dobra to już mamy pierwszą dziesiątkę! <3 Dziękuję wszystkim czytelnikom! Jesteście niesamowici i kocham was ;)
Omomoomomom *-*
OdpowiedzUsuńFak, nie dodasz jutro? :c
Przeżyję.. jakoś. xd
Zapraszam do mojego bloga (o sobie) : http://faworek-123.blogspot.com/
xoxo
Nie bedzie jutro ;( . Genialny rozdział.
OdpowiedzUsuńO ja cie o ja cie ! :D Kolejny cudowny rozdział! Dodajesz tak szybko i często, że zaczynam się ciebie bać :D A jutro pojawia się nowy rozdziałek ! :D Czekam z niecierpliwością ^^
OdpowiedzUsuń+Zapraszam na 6 rozdział :) --> http://magicandblood.blogspot.com/
Uuu... Kocham twoje opowiadanie... Sara i Louis ?? No nieźle, nieźle... Coś między nimi będzie ?? Mam nadzieję że tak... Boooski rozdział... Niecierpliwie czekam na next'a... I bardzo Serdecznie zapraszam na mojego bloga www.just-by-me-1d.blogspot.com
OdpowiedzUsuńSuper, super, super ; ) Haha, Sara i Louis będą razem! Jeszcze raz, świetny rozdział, czekam z niecierpliwością na next ; ]
OdpowiedzUsuńone-direction-wonderful-story.blogspot.com
Piękny, wonderful, báječný, 精彩, iontach, tuyệt vời, wunderbar, meraviglioso, ยอดเยี่ยม, merveilleux...
OdpowiedzUsuń