Pewnie i tak nikt tego nie przeczyta, ale zamykam bloga :c Chciałam podziękować za wszystkie komentarze i obserwatorów, jesteście kochane ♥ No, ale cóż zamykam bloga. Kocham was ^^
Jeśli chcecie to zapraszam:
http://they-don-t-know-about-us.blogspot.com/
Mogę zakończyć opowiadanie na tym blogu, epilogiem, ale pod warunkiem, że ktoś będzie chciał :)
Love Ya .xx
poniedziałek, 10 grudnia 2012
czwartek, 29 listopada 2012
Rozdział 34
*oczami Justine*
Co on tu robił? Znowu zadałam sobie to pytanie. Tylko mnie wkurzył. Dobrze, że nie wie gdzie mieszkam. Zepsuł mi cały dzień. Chciałam wybrać się do centrum na jakieś zakupy czy coś, ale straciłam chęć. Podjechałam pod moją kamienicę. Wręczyłam taksówkarzowi pieniądze. Weszłam do mieszkania. Była 14.20. Napuściłam wody do wanny. Zanurzyłam się w gorącej wodzie. Leżałam tak jakieś dobre 2 godziny, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Owinęłam się w ręcznik i otworzyłam drzwi. Nie mogłam uwierzyć. ON tam stał. Przede mną. A ja stałam przed nim, w samym ręczniku.
L: Hej możemy pogadać? -wybełkotał.
Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Wpuściłam go do środka. Spojrzał na mnie pytająco i właśnie zrozumiałam, że stoję przed nim w samym ręczniku. Poszłam do pokoju i szybko spięłam mokre włosy, ubrałam bluzę i jeansy. Wróciłam do kuchni i tym razem to ja spojrzałam na nim pytającym wzrokiem.
L: Jus, ja... -gdy wypowiedział moje imię przeszły mnie dreszcze. Jak dawno nikt tak do mnie nie powiedział. Tylko on mówił na mnie Jus.
L: ...Ja przepraszam. Wiem, że zachowałem się jak totalny palant okłamując cię, ale po prostu zupełnie nie wiedziałem co ci powiedzieć. A kiedy śpiewałaś to... -podeszłam do chłopaka i przytuliłam się do niego. Na początku trochę się zdziwił, ale potem również mnie przytulił.
*oczami Liama*
J: Li, ja nie jestem zła... -na jej głos przeszły mnie dreszcze. Tylko ona nazywała mnie Li.
J: To ja powinnam cię przeprosić.
Spojrzałem na nią zdziwiony. Ona mnie? Za co?
J: Przychodziłeś do mnie, a ja za każdym razem cię wyganiałam, nie zdziwię się jeśli mnie nienawidzisz.
Uśmiechnąłem się.
Ja: Nie nienawidzę cię. Rozumiałam twoją sytuację. Chciałem ci pomóc, ale chciałaś uporać się sama, więc postanowiłem ci pozwolić... A tak w ogóle to co ty tu robisz?
J: Wyrwałam się od mojego ojca i jego nowej rodziny.
Ja: Czyli tak po prostu wyjechałaś do Londynu bez żadnego planu?
Jus przytaknęła.
Zaśmiałem się lekko.
Ja: Widzę, że nie zmieniłaś się zbytnio. -uśmiechnęliśmy się do siebie.
*oczami Justine*
Ja: To co, napijesz się czegoś?
L: Nie, nie będę ci przeszkadzać.
Ja: Widzę, że ty też się nie zmieniłeś.Zapamiętaj, ty mi nigdy nie przeszkadzasz! Kakao, kawa czy herbata?
L: Kakao.
Ja: Tak myślałam. -powiedziałam i zabrałam się za robienie kakao.
Ja: Widziałam, że tobie całkiem nieźle się układa.
L: Można tak powiedzieć. W ogóle nie wiedziałem, że śpiewasz. Myślałem, że wiem o tobie wszystko!
Ja: Bo tak naprawdę nie śpiewam. Szukałam pracy, ale nic nie mogłam znaleźć.
Zapadła chwilowa cisza, którą przerwałam:
Ja: Brakowało mi ciebie. -wyrwało mi się. No, ale cóż to prawda. Nie było dnia, w którym bym nie myślała, co by było gdybym nie spławiła mojego przyjaciela. Na pewno nie siedziałabym w areszcie i nie brała tych wszystkich gówien. Byłam jednak wdzięczna losowi, że mogłam spotkać mojego przyjaciela.
L: Ja też za tobą. Nawet nie wiesz jak bardzo.
Uśmiechnęliśmy się do siebie i usiedliśmy na kanapie sącząc kakao.
*oczami Harrego*
Popatrzyłem na zegarek 6.21. Koło mnie słodko spała Aria. Zobaczyłem wiadomość od Liama i Louisa.
Nadawca: Louis
Próba o 8.00 !
Nadawca: Liam
Nie będzie mnie na próbie, jestem w Londynie.
Obie wiadomości mnie dość zdziwiły. Żeby próba o 8.00? I po jaką cholerę Liam jest w Londynie?No, nieważne. Trzeba wstać. Podniosłem się niechętnie i powędrowałem do łazienki. Szybko ubrałem się i odświeżyłem. Popatrzyłem na Arię. Podszedłem do niej i pocałowałem ją w czoło, zostawiłem karteczkę i wyszedłem z pokoju.
*oczami Arii*
Rano obudziłam się i Harolda nie było koło mnie. Nie ukrywam, że zrobiło mi się trochę smutno. Zobaczyłam jednak karteczkę.
Przepraszam, mamy próbę musiałem wyjść wcześniej
Harry .xx
Wstałam i udałam się do łazienki. Wzięłam prysznic i ubrałam to:
Wyszłam z pokoju i skierowałam się do jadalni na śniadanie. Skonsumowałam jajecznicę, grzanki i popiłam sokiem pomarańczowym. W tym momencie mój telefon zawibrował.
Nadawca: Ginny :)
Wszystko jest ok. Nie martw się o mnie. xx
Od kilku dni próbowałam dodzwonić się do Ginny. Z bezsilności napisałam do niej sms'a. Ucieszyłam się, że kumpela jakoś się trzyma. Nagle mojego telefonu zaczęło lecieć dźwięki ''Pound the alarm'' Nicki Minaj. Był to mój dzwonek. Na wyświetlaczu pojawiła się ''Dorii''.
Odebrałam.
D: Musimy się spotkać.
Ja: Ale teraz?
D: Tak, przyjedź jak najszybciej do tej kawiarni co byłyśmy razem.
Ja: No ok, ale coś się stało?
D: Powiem, jak przyjedziesz. A dzwoniłam do Ginny, ale nie odbierała. Wiesz co się z nią dzieje?
Ja: Powiem ci na miejscu.
D: Ok, to na razie.
Wyszłam nerwowo z jadalni i skierowałam się ku wyjściu z hotelu. Wsiadłam do taksówki i pojechałam, na umówione miejsce.
*oczami Sary*
Obudził mnie budzik. Była 7.00. Przez 2 dni czułam się wyjątkowo. Zupełnie inaczej. Poczułam się kochana. Louis był po prostu niesamowity. Nie mogłam się doczekać, kiedy znów się spotkamy.
Jednak na razie skupiam się na pracy. Wstałam i udałam się do łazienki. Spięłam włosy w koka i ubrałam to:
Zeszłam na dół. Na stole stała już gotowa śniadanie. Usiadłam przy stole i zabrałam się za jedzenie. Najedzona wyszłam z domu i pojechałam do pracy.
Dzień minął mi bardzo szybko.
Zamykając lokal, mój telefon zawibrował.
Nadawca: Louis
Jak ci minął dzień? My zaraz występujemy, trzymaj kciuki :)
Tęsknie .xx
To tylko kilka słów, a na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
~~
Siemka! Przepraszam, że tak długo nie dodawałam :c Szkoła -.-
Przynajmniej rozdział trochę dłuższy :) Jak Wam się podoba?
Mam do was pytania:
1)Czy Jus i Li czują do siebie coś więcej?
2)O co chodziło Dorii i dlaczego ściągnęła Arię do kawiarni?
3)Jak uda się koncert chłopaków? Czy Liam i Niall dotrą na niego?
Na koniec zapraszam na mojego drugiego bloga:
http://they-don-t-know-about-us.blogspot.com/
Co on tu robił? Znowu zadałam sobie to pytanie. Tylko mnie wkurzył. Dobrze, że nie wie gdzie mieszkam. Zepsuł mi cały dzień. Chciałam wybrać się do centrum na jakieś zakupy czy coś, ale straciłam chęć. Podjechałam pod moją kamienicę. Wręczyłam taksówkarzowi pieniądze. Weszłam do mieszkania. Była 14.20. Napuściłam wody do wanny. Zanurzyłam się w gorącej wodzie. Leżałam tak jakieś dobre 2 godziny, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Owinęłam się w ręcznik i otworzyłam drzwi. Nie mogłam uwierzyć. ON tam stał. Przede mną. A ja stałam przed nim, w samym ręczniku.
L: Hej możemy pogadać? -wybełkotał.
Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Wpuściłam go do środka. Spojrzał na mnie pytająco i właśnie zrozumiałam, że stoję przed nim w samym ręczniku. Poszłam do pokoju i szybko spięłam mokre włosy, ubrałam bluzę i jeansy. Wróciłam do kuchni i tym razem to ja spojrzałam na nim pytającym wzrokiem.
L: Jus, ja... -gdy wypowiedział moje imię przeszły mnie dreszcze. Jak dawno nikt tak do mnie nie powiedział. Tylko on mówił na mnie Jus.
L: ...Ja przepraszam. Wiem, że zachowałem się jak totalny palant okłamując cię, ale po prostu zupełnie nie wiedziałem co ci powiedzieć. A kiedy śpiewałaś to... -podeszłam do chłopaka i przytuliłam się do niego. Na początku trochę się zdziwił, ale potem również mnie przytulił.
*oczami Liama*
J: Li, ja nie jestem zła... -na jej głos przeszły mnie dreszcze. Tylko ona nazywała mnie Li.
J: To ja powinnam cię przeprosić.
Spojrzałem na nią zdziwiony. Ona mnie? Za co?
J: Przychodziłeś do mnie, a ja za każdym razem cię wyganiałam, nie zdziwię się jeśli mnie nienawidzisz.
Uśmiechnąłem się.
Ja: Nie nienawidzę cię. Rozumiałam twoją sytuację. Chciałem ci pomóc, ale chciałaś uporać się sama, więc postanowiłem ci pozwolić... A tak w ogóle to co ty tu robisz?
J: Wyrwałam się od mojego ojca i jego nowej rodziny.
Ja: Czyli tak po prostu wyjechałaś do Londynu bez żadnego planu?
Jus przytaknęła.
Zaśmiałem się lekko.
Ja: Widzę, że nie zmieniłaś się zbytnio. -uśmiechnęliśmy się do siebie.
*oczami Justine*
Ja: To co, napijesz się czegoś?
L: Nie, nie będę ci przeszkadzać.
Ja: Widzę, że ty też się nie zmieniłeś.Zapamiętaj, ty mi nigdy nie przeszkadzasz! Kakao, kawa czy herbata?
L: Kakao.
Ja: Tak myślałam. -powiedziałam i zabrałam się za robienie kakao.
Ja: Widziałam, że tobie całkiem nieźle się układa.
L: Można tak powiedzieć. W ogóle nie wiedziałem, że śpiewasz. Myślałem, że wiem o tobie wszystko!
Ja: Bo tak naprawdę nie śpiewam. Szukałam pracy, ale nic nie mogłam znaleźć.
Zapadła chwilowa cisza, którą przerwałam:
Ja: Brakowało mi ciebie. -wyrwało mi się. No, ale cóż to prawda. Nie było dnia, w którym bym nie myślała, co by było gdybym nie spławiła mojego przyjaciela. Na pewno nie siedziałabym w areszcie i nie brała tych wszystkich gówien. Byłam jednak wdzięczna losowi, że mogłam spotkać mojego przyjaciela.
L: Ja też za tobą. Nawet nie wiesz jak bardzo.
Uśmiechnęliśmy się do siebie i usiedliśmy na kanapie sącząc kakao.
*oczami Harrego*
Popatrzyłem na zegarek 6.21. Koło mnie słodko spała Aria. Zobaczyłem wiadomość od Liama i Louisa.
Nadawca: Louis
Próba o 8.00 !
Nadawca: Liam
Nie będzie mnie na próbie, jestem w Londynie.
Obie wiadomości mnie dość zdziwiły. Żeby próba o 8.00? I po jaką cholerę Liam jest w Londynie?No, nieważne. Trzeba wstać. Podniosłem się niechętnie i powędrowałem do łazienki. Szybko ubrałem się i odświeżyłem. Popatrzyłem na Arię. Podszedłem do niej i pocałowałem ją w czoło, zostawiłem karteczkę i wyszedłem z pokoju.
*oczami Arii*
Rano obudziłam się i Harolda nie było koło mnie. Nie ukrywam, że zrobiło mi się trochę smutno. Zobaczyłam jednak karteczkę.
Przepraszam, mamy próbę musiałem wyjść wcześniej
Harry .xx
Wstałam i udałam się do łazienki. Wzięłam prysznic i ubrałam to:
Wyszłam z pokoju i skierowałam się do jadalni na śniadanie. Skonsumowałam jajecznicę, grzanki i popiłam sokiem pomarańczowym. W tym momencie mój telefon zawibrował.
Nadawca: Ginny :)
Wszystko jest ok. Nie martw się o mnie. xx
Od kilku dni próbowałam dodzwonić się do Ginny. Z bezsilności napisałam do niej sms'a. Ucieszyłam się, że kumpela jakoś się trzyma. Nagle mojego telefonu zaczęło lecieć dźwięki ''Pound the alarm'' Nicki Minaj. Był to mój dzwonek. Na wyświetlaczu pojawiła się ''Dorii''.
Odebrałam.
D: Musimy się spotkać.
Ja: Ale teraz?
D: Tak, przyjedź jak najszybciej do tej kawiarni co byłyśmy razem.
Ja: No ok, ale coś się stało?
D: Powiem, jak przyjedziesz. A dzwoniłam do Ginny, ale nie odbierała. Wiesz co się z nią dzieje?
Ja: Powiem ci na miejscu.
D: Ok, to na razie.
Wyszłam nerwowo z jadalni i skierowałam się ku wyjściu z hotelu. Wsiadłam do taksówki i pojechałam, na umówione miejsce.
*oczami Sary*
Obudził mnie budzik. Była 7.00. Przez 2 dni czułam się wyjątkowo. Zupełnie inaczej. Poczułam się kochana. Louis był po prostu niesamowity. Nie mogłam się doczekać, kiedy znów się spotkamy.
Jednak na razie skupiam się na pracy. Wstałam i udałam się do łazienki. Spięłam włosy w koka i ubrałam to:
Zeszłam na dół. Na stole stała już gotowa śniadanie. Usiadłam przy stole i zabrałam się za jedzenie. Najedzona wyszłam z domu i pojechałam do pracy.
Dzień minął mi bardzo szybko.
Zamykając lokal, mój telefon zawibrował.
Nadawca: Louis
Jak ci minął dzień? My zaraz występujemy, trzymaj kciuki :)
Tęsknie .xx
To tylko kilka słów, a na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
~~
Siemka! Przepraszam, że tak długo nie dodawałam :c Szkoła -.-
Przynajmniej rozdział trochę dłuższy :) Jak Wam się podoba?
Mam do was pytania:
1)Czy Jus i Li czują do siebie coś więcej?
2)O co chodziło Dorii i dlaczego ściągnęła Arię do kawiarni?
3)Jak uda się koncert chłopaków? Czy Liam i Niall dotrą na niego?
Na koniec zapraszam na mojego drugiego bloga:
http://they-don-t-know-about-us.blogspot.com/
Love Ya .xx
niedziela, 18 listopada 2012
Rozdział 33 :) + ważne informacje!
*oczami Arii*
Poczułam, że ktoś mnie szturcha. Otworzyłam oczy i ujrzałam przed sobą Louis'a. Zdjęłam słuchawki z uszu i lekko uśmiechnęłam się do przyjaciela. Chłopak dosiadł się do mnie.
L: Co jest, mała? Co tu robisz o drugiej w nocy?
Nie odpowiedziałam, gdyż czułam, że Louis doskonale wie co tu robię.
L: Harry się o ciebie bardzo martwi...
Ja: Niech się martwi.
Louis spojrzał mi w oczy i powiedział:
L: Monica, ta kobieta to prostytutka. Byliśmy kiedyś na imprezie, gdzie ktoś ją zamówił. Harry był nieźle zlany. Nie umiał nawet ustać...
Ja: To, że był pijany go nie tłumaczy, zdradził mnie z nią!
L: Właśnie chodzi o to, że nie! Faktycznie, przespał się z nią, ale było to jakieś pół roku temu. Nie znał cię wtedy, więc cię nie zdradził. Uwierz mi, on kocha tylko ciebie!
Ja: To dlaczego mi tego nie powiedział?
L: A dałaś mu szansę?
Zdałam sobie sprawę co zrobiłam. On mnie nie zdradził! A ja mu nie wierzyłam. Wstałam z ławki.
Ja: Zrobiłbyś coś dla mnie?
Louis pokiwał twierdząco głową.
Ja: Zawiózł byś mnie do niego?
Chłopak wstał z ławki i pokazał ruchem głowy na auto stojące przy drodze. Wsiedliśmy do auta i zaczęliśmy jechać. Popatrzyłam na chłopaka i powiedziałam:
Ja: Dziękuję.
Brunet uśmiechnął się. Dalej jechaliśmy już w ciszy. Podjechaliśmy pod hotel. Szybko wyskoczyłam z auta, przy czym jeszcze raz podziękowałam przyjacielowi. Popędziła do windy. To chyba była najdłuższa przejażdżka. Podeszłam pod drzwi naszego pokoju. Odetchnęłam głęboko. Zapukałam. W drzwiach jak się można było spodziewać stanął Harry.
H: Aria, nie wiem jak mam cię przepraszać. Ja naprawdę...
Przytuliłam się do bruneta i szepnęłam:
Ja: To ja przepraszam.
Popatrzyłam w jego piękne, zielone oczy. Wpiłam się w jego usta.
Chłopak był widocznie zdziwiony, ale odwzajemnił mój pocałunek.
Nie przestając się całować, zamknęłam drzwi od pokoju. Opadliśmy na łóżko. Oderwaliśmy się od siebie. Patrzyliśmy sobie w oczy.
W tym samym momencie powiedzieliśmy ''Kocham cię'', co spowodowało i nas napad śmiechu. Po dość silnej głupawce wróciliśmy do całowania.
*oczami Justine*
CO on tu robił? Chyba mnie zauważył. Zebrałam szybko swoje rzeczy i wyszłam szybko z kawiarni. Zatrzymał mnie jednak. Chciałam iść dalej jednak był silniejszy i odwrócił mnie w jego stronę.
Ja: Czego chcesz, tato?
T: Jestem twoim ojcem, miej do mnie szacunek. -przewróciłam oczami. - Co ty sobie wyobrażasz? Ty jesteś jeszcze dzieckiem!
Ja: Jestem już dorosła.
T: Jestem twoim tatą i powinnaś mnie słuchać!
Ja: Nara. -powiedziałam, wsiadłam do taksówki i odjechałam.
*oczami Sary*
Allysę zatkało.
Ja: Al, wiesz, że cię kocham, ale pozwoliłabyś mi się rozpakować?
Al: Jasne, nie przeszkadzam. - dziewczyna pozbierała swoje rzeczy, przytuliła mnie i wyszła z mojego pokoju.
Sama nie wiedziałam, czy kocham Louis'a. Zdawało mi się to niepoważne, gdyż znamy się jakiś niecały miesiąc. Owszem, był dla mnie kimś wyjątkowym, ale czy ja go kochałam? Sama tego nie wiedziałam. Wzięłam szybki prysznic i równie szybko odpłynęłam.
Siema : 3
Więc tak, dzisiaj trochę ogłoszeń :) Jak Wam się podoba nowy wygląd bloga? :) Nagłówek bloga zrobiła wspaniała
Chodziło by w niej o streszczenie 32 rozdziałów, dla nowych czytelników. Nie wiem, czy to dobry pomysł, dlatego pytam :)
Mój blog został nominowany do Liebster Awards! :D
Jest to nominacja przez innego blogera w ramach uznania, za "wykonaną dobrą robotę" :-). Ja zostałam nominowana, przez Klaudyś <3 W ramach tego muszę odpowiedzieć na 11 pytań, i później sama nominować 11 blogów. Nie można nominować tego co cię nominował. Jeśli podoba wam się mój blog, to głosujcie na:
http://foreverandevernazawszeinawiecznosc.blogspot.com/2012/11/liebster-award.html#more :)
1. Twoje imię?
Kalina :)
2. Twój charakter w trzech słowach?
spokojna, a zarazem szalona, zwyczajna, staram się być miła choć nie zawsze wychodzi ;p
3. Ulubiony członek One Direction?
Wszystkich kocham <3 Ale najbardziej Harry i Louis <3
4. Dla czego zaczęłyście pisać blog?
Sama nie wiem, chciałam spróbować swoich sił :p
5. Ulubiona piosenka z nowego albumu One Direction?
They Don't Know About Us, Little Things, Heart Attack
6. Kto jest dla was najważniejszy w życiu?
Przyjaciele i rodzina
7. Skąd czerpiesz pomysły na bloga?
Z wszystkiego co mnie otacza (:
8. Co pomaga Ci się odstresować?
One Direction i czekolada <3
9. Co w sobie lubisz?
włosy.
10. Czego w sobie nie lubisz?
Prawie wszystkiego :<
11. Ulubione zwierzątko?
kot, pies
A oto nominowane blogi:
1.http://theysaywearetooyoungonedirectionstory.blogspot.com/
2.http://whenlifetakesonthecoloragain.blogspot.com/
3.http://foreveryoungonedirection-a.blogspot.com/
4.http://one-direction-wonderful-story.blogspot.com/
5.http://just-by-me-1d.blogspot.com/
6.http://onedloveeforever.blogspot.com/
7.http://from-hatred-to-love.blogspot.com/
8.http://mojawymarzonahistoria.blogspot.com/
9.http://www.one-direction-and-ammie.blogspot.com/
10.http://beautiful-famous-and-rich.blogspot.com/
11.http://i-will-be-ur-man.blogspot.com/
No to 11 moich ulubionych blogów :)
Pytania dla nominowanych:
1. Jak masz na imię?
2. Kiedy zaczęłaś swoje przygody z blogowaniem?
3. Ulubiony z 1D ? :)
4. Ulubiona piosenka One Direction?
5. Twój znak zodiaku?
6. Ulubiony kolor?
7. Ile masz lat?
8. Kogo jeszcze lubisz słuchać nie licząc One Direction?
9. Ulubiony słodycz?
10. Ulubiony film/serial?
11. Z jakiego województwa pochodzisz?
Dziękuję Klaudyś za nominacje <3
Mam jeszcze prośbę, jeśli przeczytałyście ten rozdział, to zostawcie komentarz (:
wtorek, 13 listopada 2012
Rozdział 32 :)
*oczami Arii*
H: Aria, pozwól mi wytłumaczyć...
Ja: Nie ma co tłumaczyć. To co mówiła było prawdą? Spałeś z nią? TAK CZY NIE?! -nie mogłam wytrzymać tej niepewności.
H: Tak, ale...
Ja: Więc nie mamy o czym rozmawiać. -powiedziałam i odwróciłam się. Od razu poczułam, że Hazza łapie mnie za rękę.
H: Pozwól mi to wszystko wyjaśnić!
Moje oczy były szkliste. Wyrwałam się z uścisku i pobiegłam przed siebie. Usłyszałam za sobą swoje imię. Na policzkach poczułam łzy. Kocham Harrego, ale nie mogłam na niego patrzeć. Najchętniej wysłuchałabym go, wybaczyła i wpiła się w jego usta. Chciałabym, aby powiedział, że to tylko jakaś zdesperowana kobieta pragnąca zaistnieć. Wystarczyło jedno ''TAK'', żeby moje serce pękło. Przez te wszystkie myśli zgubiłam się. No pięknie -.-
Z bezradności usiadłam na ławkę. Wyjęłam telefon. Była 22.17. Wyciągnęłam słuchawki z torebki. Puściłam sobie ''Look After You'' zespołu The Fray. Uwielbiałam tą piosenkę. Nie wiem czy wiecie, ale kiedy pierwszy raz całowaliśmy się z Harrym słuchałam tej piosenki co najmniej 100 razy. Ubrałam słuchawki i puściłam ten właśnie utwór. Zamknęłam oczy. Przypominały mi się te wszystkie dni z NIM spędzone. Te wszystkie ''kocham cię''. Te wszystkie pocałunki. Zdawały mi się prawdziwe, szczere. Szkoda, że tylko zdawały.
*oczami Dorii*
Otworzyłam oczy. Rozejrzałam się po pokoju. Mój zapłon rano działa bardzo wolno. I dopiero po jakiś 5 minutach zorientowałam się, że leże wtulona w Zayna, a on sam słodko śpi. Przypomniała mi się wczorajsza randka. Na mojej twarzy od razu pojawił się uśmiech.
Z: Skąd ten uśmiech?
Popatrzyłam na chłopaka, który wpatrywał się we mnie.
Zbliżyłam się do jego twarzy i pocałowałam go.
Ja: Po prostu cieszę się, że cię mam.
*oczami Justine*
Wyszłam z łazienki i wróciłam do Chrisa.
Podpisałam wstępny kontrakt. Rozmawialiśmy jeszcze o moim demo, a po chwili zjeżdżałam już windą na dół. Wyszłam z budynku. Dotarło do mnie, to co właśnie się stało. Podpisałam właśnie kontrakt z międzynarodową agencją talentów i już za niecały miesiąc nagram demo. Cieszyłam się z tego, nawet nie wiecie jak, ale cały czas myślałam o tym, że Liam mnie oszukał. Przeszłam na drugą stronę ulicy i usiadłam w kawiarni. Zamówiłam kawę i usiadłam sącząc powoli ukochany napój. Popatrzyłam na ulicę. Była strasznie ruchliwa. Jednak dostrzegłam jego...
*oczami Ginny*
Wstałam i spojrzałam na kalendarz. Był 23 listopada. Chłopaki jutro o 20.00 mają koncert i dziewczyny występują, bo ja raczej nie dam rady.
Ja: Niall, nie zrozum mnie źle... Jestem ci wdzięczna do końca życia za to że jesteś ze mną, ale chyba powinieneś już jechać do Dublina.
Niall: Żartujesz, nie zostawię cię tutaj.
Ja: Jesteś naprawdę kochany, ale musisz jechać, żeby nie zawieść fanek, dziewczyn i przede wszystkim chłopaków. Dajcie pokaz!
N: A właśnie muszę ci coś powiedzieć, tylko obiecaj że tym się nie przejmiesz, jak dla mnie jesteś najcudowniejsza...
Ja: Niall, o co chodzi?
N: Dziewczyny nie występują.
Ja: Jak to?
N: Ja sam nie wiem, trzeba by było spytać Sky lub Paula...
Westchnęłam.
Ja: No dobrze, idź już.
N: Nie jesteś zła?
Ja: Trochę mi przykro, ale przecież to nie wasza wina.
N: Jesteś pewna, że sobie poradzisz?
Ja: Na 100 %. -pocałowałam Niall w usta i odprowadziłam do drzwi.
N: Do zobaczenia za tydzień, Mała.
Uśmiechnęłam się i przytuliłam ostatni raz blondynka.
~~
Hej, hej! : 3
Dziękuję za komentarze i obserwatorów <3 Jesteście taaaakie kochane ^.^
Mam pytania:
1) Czy Aria wybaczy Harremu?
2) Co tak naprawdę Harry robił z tą kobietą?
3) Kogo Jus zobaczyła na ulicy?
4) Dlaczego dziewczyny nie występują na koncercie?
Dzięki jeszcze raz .xx
sobota, 10 listopada 2012
Rozdział 31 :)
Siemka ~ ~
Co tam u was? Ja tam się jaram wywiadem : 3 dziękuję za komentarze i obserwatorów <3
I to słynne ''Kochamy Was'' <33
***
Mam pytanie wybieracie się
gdzieś na koncert chłopców? ;)
*oczami Ginny*
Kochana córeczko!
Wiem, że źle robię, robiąc to co robię, ale nie umiem inaczej.
Tata był dla mnie naprawdę ważny. Kochałam go. Nie wiń go za to, co teraz robię.
To nie jego wina, że mnie nie kocha.
Nie nienawidź go przez to. Nie można przecież zmuszać kogoś, żeby się kogoś pokochał.
Zapamiętaj te słowa i ucz się na moich błędach.
Mam nadzieję, że nie wpłynę na twoje życie.
Znajdź chłopaka, zakochaj się i bądź szczęśliwa.
I pamiętaj nie bierz przykładu z tego co właśnie zrobię, NIGDY.
Nieważne jakby byłoby źle.
Kocham cię i zawsze będę.
Mama
Na białej kartce pojawiły się małe plamy. Były to moje łzy spływające prosto na kawałek papieru. Niall przytulił mnie bez słowa. Jednak po moich policzkach wciąż spływały łzy.
Nie mogłam uwierzyć, że jej nie ma.
*oczami Arii*
Na uśmiechniętej twarzy Harrego pojawiło się zmieszanie. Zobaczyłam pewną kobietę kierującą się w stronę Hazzy.
Kogoś mi przypominała, ale nie wiedziałam kogo.
K: No co kochanie? Tęskniłeś za mną?
Poznałam jej głos, to ta baba z telewizji, która mówiła o tym, że spała z Harrym. Wyglądała na kobietę po trzydziestce. Śmierdziało od niej papierosami i drogimi perfumami,od tego zapachu mocno mnie mdliło. Wyglądała jakby była pijana, ale zdawało mi się,
że jest trzeźwa.
Byłam ciekawa co Hazza odpowie, ale on tylko stał i wpatrywał się w ziemię. On...nie zaprzeczył?
K: Kiedy powtórka, hmm? Nie udawaj, że mnie nie znasz! Nie pamiętasz tych wszystkich wspólnych nocy?
Przecież jeszcze jakieś tydzień temu ci się podobało!
Popatrzyłam na Harrego. W ogóle nie reagował. Jak to tydzień temu? Przecież tydzień temu my już chodziliśmy... Zapewniał mnie, że mnie kocha, a ja... ja mu wierzyłam.
Kobieta zaczęła dyskusję, jednak nie rozumiałam zupełnie co mówi.
Poczułam jak Harry łapie mnie za rękę i odchodzi. Usłyszałam głupi chichot tej cholernej baby.
*oczami Justine*
Gdy już dojechałam na piętro 25, stanęłam przed drzwiami z napisem Chris Henderson. Zapukałam i otworzyłam drzwi.
Chris siedział przy ogromnym biurku. Gdy mnie zobaczył wstał i podał mi dłoń.
C: Mam nadzieję, że dostałaś moją przesyłkę.
Pokiwałam głową i powiedziałam:
Ja: Nie żebym nie była wdzięczna i w ogóle, ale za co to?
C: No wiesz, masz ogromny talent i jestem wręcz przekonany, że nasza współpraca będzie owocna, więc to tak jakby pierwsza przedwczesna pensja.
Ja: Ah, skoro tak to dziękuję. -uśmiechnęłam się.
C: Usiądź. -powiedział.
Grzecznie usiadłam na fotelu wskazanym przez Chrisa.
C: Więc tak...Musimy wszystko uzgodnić w związku twojego kontraktu.
Ja: Kontraktu? Wy chcecie ze mną podpisać kontrakt?
C: Oczywiście, że tak! Inaczej nie wzywałbym cię tutaj. Idealnie nadajesz się na gwiazdę. Masz ogromny talent, jesteś wyrazista, więc ludzie cię zapamiętają, jesteś młoda i piękna i doskonale wiesz co się dla ciebie liczy.
Byłam oszołomiona tymi komplementami. Od śmierci mamy rzadko kiedy słyszałam pochwały. Nie wiedząc co odpowiedzieć po prostu się uśmiechnęłam.
C: Więc tak chłopaki wracają za trzy dni i mają miesiąc wolnego, wtedy spotkamy się w studiu i pokombinujemy coś z wspólnym nagraniem...
Nie słuchałam Chrisa odkąd powiedział, że wracają za trzy dni. Dlaczego Liam powiedział, że wracają za 2 miesiące? Chyba wiem dlaczego, po prostu nie chciał się ze mną spotkać.
C:... Ok?
Pokiwałam głową choć zupełnie nie wiedziałam co Chris mówił.
Ja: Mogę iść na chwilę do łazienki?
C: Jasne, drugie drzwi po prawej.
Wyszłam chwiejnym krokiem i skierowałam się do łazienki.
Popatrzyłam w lustro. Myśli kłębiły mi się w głowie.
Liam zawsze był ze mną szczery.
Nigdy nie kłamał. Chyba, żeby mi pomóc.
Pamiętam jak w pierwszej klasie założyłam się z pewnym chłopakiem, że kopnę piłkę dalej niż on, i rzeczywiście wygrałam, ale przy okazji zbiłam szybę w pobliskiej piekarni. Liam powiedział, że to on. Potem dostał niezłe lanie i musiał zapłacić ze swoich pieniędzy za nową szybę. To był mój Liam. Nie doceniałam tego, jakim był wspaniałym i oddanym przyjacielem.
Rozmawialiśmy o wszystkim. Mogłam mu wszystko powiedzieć.
Gdy ja go zignorowałam on i tak przychodził.
Doceniłam to wszystko dopiero kiedy to straciłam.
*oczami Sary*
Nadal nie chciałam patrzeć na Alyssę. Jednak kątem oka ujrzałam, że szczęka jej opadła i zupełnie się tego nie spodziewała.
A: Czy ty powiedziałaś, że go kochasz?
Nie wytrzymałam i odwróciłam się do Alyssy.
Ja: Powiedziałam chyba. -wyszeptałam.
A: Jak to się stało?
Ja: To długa historia...
A: Mam czas! Opowiadaj!
Widać było, że Alyssa się raczej cieszy i jest tym bardzo podekscytowana, więc opowiedziałam jej mniej więcej moją historię.
A: To niesamowite! Więc jesteście razem?
Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Po chwili namysłu odpowiedziałam:
Ja: Sama nie wiem. Wiem, że jest dla mnie cholernie ważny.
*oczami Dorii*
Siedziałam w pokoju hotelowym, czytając książkę.
Mój telefon zabrzęczał. Sięgnęłam po torbę.
Co powiesz na randkę? Zayn xx
Uśmiechnęłam się i odpisałam:
Ja:Z tobą, zawsze. Kiedy i gdzie?
Zayn: Dzisiaj o 18.00, bądź gotowa Louis cię zawiezie.
Ja: Louis? Co ty kombinujesz, Malik?
Zayn: Niespodzianka.
Odłożyłam książkę i poszłam do łazienki.
Wzięłam długą kąpiel. Wysuszyłam włosy i ubrałam to:
Kogoś mi przypominała, ale nie wiedziałam kogo.
K: No co kochanie? Tęskniłeś za mną?
Poznałam jej głos, to ta baba z telewizji, która mówiła o tym, że spała z Harrym. Wyglądała na kobietę po trzydziestce. Śmierdziało od niej papierosami i drogimi perfumami,od tego zapachu mocno mnie mdliło. Wyglądała jakby była pijana, ale zdawało mi się,
że jest trzeźwa.
Byłam ciekawa co Hazza odpowie, ale on tylko stał i wpatrywał się w ziemię. On...nie zaprzeczył?
K: Kiedy powtórka, hmm? Nie udawaj, że mnie nie znasz! Nie pamiętasz tych wszystkich wspólnych nocy?
Przecież jeszcze jakieś tydzień temu ci się podobało!
Popatrzyłam na Harrego. W ogóle nie reagował. Jak to tydzień temu? Przecież tydzień temu my już chodziliśmy... Zapewniał mnie, że mnie kocha, a ja... ja mu wierzyłam.
Kobieta zaczęła dyskusję, jednak nie rozumiałam zupełnie co mówi.
Poczułam jak Harry łapie mnie za rękę i odchodzi. Usłyszałam głupi chichot tej cholernej baby.
*oczami Justine*
Gdy już dojechałam na piętro 25, stanęłam przed drzwiami z napisem Chris Henderson. Zapukałam i otworzyłam drzwi.
Chris siedział przy ogromnym biurku. Gdy mnie zobaczył wstał i podał mi dłoń.
C: Mam nadzieję, że dostałaś moją przesyłkę.
Pokiwałam głową i powiedziałam:
Ja: Nie żebym nie była wdzięczna i w ogóle, ale za co to?
C: No wiesz, masz ogromny talent i jestem wręcz przekonany, że nasza współpraca będzie owocna, więc to tak jakby pierwsza przedwczesna pensja.
Ja: Ah, skoro tak to dziękuję. -uśmiechnęłam się.
C: Usiądź. -powiedział.
Grzecznie usiadłam na fotelu wskazanym przez Chrisa.
C: Więc tak...Musimy wszystko uzgodnić w związku twojego kontraktu.
Ja: Kontraktu? Wy chcecie ze mną podpisać kontrakt?
C: Oczywiście, że tak! Inaczej nie wzywałbym cię tutaj. Idealnie nadajesz się na gwiazdę. Masz ogromny talent, jesteś wyrazista, więc ludzie cię zapamiętają, jesteś młoda i piękna i doskonale wiesz co się dla ciebie liczy.
Byłam oszołomiona tymi komplementami. Od śmierci mamy rzadko kiedy słyszałam pochwały. Nie wiedząc co odpowiedzieć po prostu się uśmiechnęłam.
C: Więc tak chłopaki wracają za trzy dni i mają miesiąc wolnego, wtedy spotkamy się w studiu i pokombinujemy coś z wspólnym nagraniem...
Nie słuchałam Chrisa odkąd powiedział, że wracają za trzy dni. Dlaczego Liam powiedział, że wracają za 2 miesiące? Chyba wiem dlaczego, po prostu nie chciał się ze mną spotkać.
C:... Ok?
Pokiwałam głową choć zupełnie nie wiedziałam co Chris mówił.
Ja: Mogę iść na chwilę do łazienki?
C: Jasne, drugie drzwi po prawej.
Wyszłam chwiejnym krokiem i skierowałam się do łazienki.
Popatrzyłam w lustro. Myśli kłębiły mi się w głowie.
Liam zawsze był ze mną szczery.
Nigdy nie kłamał. Chyba, żeby mi pomóc.
Pamiętam jak w pierwszej klasie założyłam się z pewnym chłopakiem, że kopnę piłkę dalej niż on, i rzeczywiście wygrałam, ale przy okazji zbiłam szybę w pobliskiej piekarni. Liam powiedział, że to on. Potem dostał niezłe lanie i musiał zapłacić ze swoich pieniędzy za nową szybę. To był mój Liam. Nie doceniałam tego, jakim był wspaniałym i oddanym przyjacielem.
Rozmawialiśmy o wszystkim. Mogłam mu wszystko powiedzieć.
Gdy ja go zignorowałam on i tak przychodził.
Doceniłam to wszystko dopiero kiedy to straciłam.
*oczami Sary*
Nadal nie chciałam patrzeć na Alyssę. Jednak kątem oka ujrzałam, że szczęka jej opadła i zupełnie się tego nie spodziewała.
A: Czy ty powiedziałaś, że go kochasz?
Nie wytrzymałam i odwróciłam się do Alyssy.
Ja: Powiedziałam chyba. -wyszeptałam.
A: Jak to się stało?
Ja: To długa historia...
A: Mam czas! Opowiadaj!
Widać było, że Alyssa się raczej cieszy i jest tym bardzo podekscytowana, więc opowiedziałam jej mniej więcej moją historię.
A: To niesamowite! Więc jesteście razem?
Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Po chwili namysłu odpowiedziałam:
Ja: Sama nie wiem. Wiem, że jest dla mnie cholernie ważny.
*oczami Dorii*
Siedziałam w pokoju hotelowym, czytając książkę.
Mój telefon zabrzęczał. Sięgnęłam po torbę.
Co powiesz na randkę? Zayn xx
Uśmiechnęłam się i odpisałam:
Ja:Z tobą, zawsze. Kiedy i gdzie?
Zayn: Dzisiaj o 18.00, bądź gotowa Louis cię zawiezie.
Ja: Louis? Co ty kombinujesz, Malik?
Zayn: Niespodzianka.
Odłożyłam książkę i poszłam do łazienki.
Wzięłam długą kąpiel. Wysuszyłam włosy i ubrałam to:
Zrobiłam lekki makijaż i byłam gotowa. Spojrzałam na zegarek, 17.48. Usiadłam na łóżku i zaczęłam się co ten wariat szykuje.
Te kilka minut minęło błyskawicznie. Usłyszałam stukanie do drzwi. Gdy otworzyłam stał w nich Louis.
L: Widzę, że już gotowa. -powiedział i uśmiechnął się.
Uśmiechnęłam się i zjechaliśmy windą na dół.
Ja: Wiesz może co szykuje Malik?
L: Nie mam pojęcia. Powiedział tylko że potrzebujesz szofera, więc jestem.
Ja: A gdzie Sara?
L: Musiała wracać do Londynu.
Ja: Ładna z was para.
Louis nic nie odpowiedział tylko się uśmiechnął.
Zjechaliśmy na parking.
Ja: Hej przecież my tu przylecieliśmy, skąd masz samochód?
L: Ma się swoje sposoby!
Ja: Hmm... te sposoby to wypożyczalnia?
L: Może...
Uśmiechnęliśmy się i wsiedliśmy do auta.
Jechaliśmy dość długo.
Ja: Louis gdzie ty mnie wywozisz?
L: Do domu Nialla.
Ja: Jak to do domu Nialla?
L: To jego własność, ale używa go tylko na imprezy i randki.
Ja: Ah i wypożyczył dom Zaynowi?
L: Dokładnie.
W tym momencie Louis stanął.
L: To tutaj. Zayn kazał mi przekazać, że masz wejść bez pukania i i iść na taras. Miłej zabawy.
D: Dzięki. -uśmiechnęłam się i wyszłam z auta.
Chłopak odjechał, a ja przyjrzałam się budynkowi.
Był to mały uroczy domek w sam raz na imprezy.
Według zaleceń Louisa, a właściwie Zayna weszłam do domu bez pukania. Ujrzałam zapalone świeczki, a na ścianach karteczki.
Sięgnęłam po jedną z nich gdzie było napisane:
Jesteś piękna.
Uśmiechnęłam się i poszłam drogą oświetloną świeczkami.
Po drodze zbierałam karteczki:
Twoje zielone oczy są nieziemskie.
Gdy cię widzę od razu się uśmiecham.
Ciągle o tobie myślę.
Doszłam już do drzwi prowadzących na taras. Na oknie była przyczepiona ostatnia karteczka:
Kocham cię.
Otworzyłam drzwi. Wyszłam na taras. Był oświetlony jeszcze większą ilością świeczek. Na środku stał nakryty stół. Przede mną znajdował się mały basen. Z moich ust wydobyło się ciche ''wow''.
W tym momencie ktoś objął mnie w pasie. Mówiąc ktoś mam namyśli Zayna. Odwróciłam się do niego.
Z: Podoba się?
Wpiłam się w jego usta. Ręce zawiesiłam na jego szyi. On położył ręce na mojej talii i przyciągnął mnie do siebie jeszcze bliżej. Oderwaliśmy się od siebie, a ja szepnęłam:
-Jest idealnie.
Oderwaliśmy się od siebie. Zayn wziął mnie za rękę i odsunął krzesło przede mną.
Ja: Dziękuję.
Usiadł na przeciwko mnie. Na stoliku znajdywały się lody. Zayn podał mi łyżkę. Jedliśmy lody prosto z pojemnika. Kochałam tak jeść. Gdy już pudełko było puste, powiedziałam:
Ja: Jesteś niesamowity.
Zayn wstał i podał mi dłoń. Chwyciłam ją.
Nie wiedziałam co chciał zrobić. Zaczął biec i wskoczył prosto do basenu...Wskoczyliśmy, bo zapomniałam, że trzymałam go za rękę.
Ja: Ale z ciebie wariat!
Zayn: Ale twój wariat.
Znowu zbliżyliśmy się do siebie i zaczęliśmy się całować.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ :)
wtorek, 6 listopada 2012
Rozdział 30 :)
Dzisiaj na początku się trochę rozpiszę! :) A to dlatego, że jest to już 30 rozdział! <3 Nie mogę uwierzyć jak ten czas szybko leci.
Kiedy napisałam pierwszy rozdział był sierpień, teraz jest listopad.
Bosko mi się dla was pisze, kochane! ;)
Od razu mówię, że za jakieś 10 może mniej rozdziałów będzie koniec mojego opowiadania.
Dziękuję wszystkim moim stałym czytelnikom i za wszystkie komentarze, jesteście naprawdę kochane :3
*oczami Harrego*
Odetchnąłem z ulgą. Wiedziałem, że powinienem jej powiedzieć, ale naprawdę nie wiedziałem jak. Gdy oderwaliśmy się od siebie powiedziałem tylko cicho słowo ''przepraszam''.
Aria złapała mnie za rękę. Spacerowaliśmy powoli w ciszy. Postanowiłem ją przerwać.
Ja: Aria, naprawdę mi przykro, że nie występujecie, ale wiedz że dla mnie jesteś najlepszą tancerką pod słońcem.
Dziewczyna nic powiedziała tylko szeroko się uśmiechnęła i pocałowała mnie w policzek. Przez co na mojej twarzy również pojawił się uśmiech. Jednak po chwili radość zniknęła.
*oczami Justine*
Dziękuję wszystkim moim stałym czytelnikom i za wszystkie komentarze, jesteście naprawdę kochane :3
*oczami Harrego*
Odetchnąłem z ulgą. Wiedziałem, że powinienem jej powiedzieć, ale naprawdę nie wiedziałem jak. Gdy oderwaliśmy się od siebie powiedziałem tylko cicho słowo ''przepraszam''.
Aria złapała mnie za rękę. Spacerowaliśmy powoli w ciszy. Postanowiłem ją przerwać.
Ja: Aria, naprawdę mi przykro, że nie występujecie, ale wiedz że dla mnie jesteś najlepszą tancerką pod słońcem.
Dziewczyna nic powiedziała tylko szeroko się uśmiechnęła i pocałowała mnie w policzek. Przez co na mojej twarzy również pojawił się uśmiech. Jednak po chwili radość zniknęła.
*oczami Justine*
Nastawiłam budzik na 8.00 i odłożyłam telefon na stolik nocny.
Wykąpałam się i ubrałam moją piżamkę. Otuliłam się w kołdrę.
Od razu zasnęłam. Nie chciałam się przejmować tym, czego i tak nie zmienię. Rano nie obudził mnie mój budzik. Spojrzałam na telefon, była 6.23. Głowa mi pulsowała. Wiedziałam, że już nie zasnę. Wstałam więc i skierowałam się ku szafie.
Sięgnęłam po aspirynę i szklankę. Nalałam do niej wody i płynnym ruchem wzięłam tabletki. Ból trochę ustał. Teraz doskwierał mi już tylko głód. Otworzyłam lodówkę, jednak znajdowało się tam tylko mleko i majonez. Wzięłam portfel. Było tam jakieś 45 funtów. Sięgnęłam po plecak.
Zamknęłam drzwi. Coś mnie zdziwiło. Na wycieraczce leżała biała koperta z napisem ''Justine''.
Sięgnęłam po nią i nie mogłam uwierzyć. W środku znajdowały się pieniądze. I to niezła sumka. Na oko było tam około 300 funtów.
Była tam też karteczka. ''To drobna zaliczka :)Widzimy się o 9.00 Chris''. Chris? A tak pan w garniturze, który prowadził casting tak się chyba nazywał. 300 funtów? To mnóstwo kasy jak na ''drobną zaliczkę''.
Trochę niepewnie spakowałam sumkę do portfela. Zeszłam po schodach na dół. Wyszłam z budynku i skierowałam się do najbliższego sklepu. Kupiłam tyle produktów, żeby zapełnić chociaż trochę lodówki. Mimo, że pieniądze mnie korciły stwierdziłam, że zostawię je na tzw czarną godzinę.
Wróciłam do mieszkania i spojrzałam na zegarek. Była 7.49. O 9.00 miałam stawić się u Chrisa. Zabrałam się za robienie jajecznicy. Po jakiś 20 minutach byłam już po posiłku. Po wyjściu z kamienicy skierowałam się do Starbucksa po drugiej stronie ulicy. Jak zwykle musiałam o czymś zapomnieć. Nie kupiłam kawy, a bez niej nie dam rady normalnie funkcjonować. Zamówiłam ukochaną karmelową latte i popędziłam na przystanek. Po kilku minutach znalazłam się pod ogromnym biurowcem. Weszłam do środka i przywitała mnie uśmiechnięta sekretarka.
Ja: Dzień dobry, jestem...
S: Justine Thomson, tak? Pan Henderson już czeka.
Przytaknęłam. Sekretarka pokazała ręką na windę i powiedziała:
-Piętro 25, pierwsze drzwi po lewej.
Ja: Dziękuję. -uśmiechnęłam się i popędziłam do windy.
*oczami Sary*
Pożegnałam się z Ginny i Niallem. Trochę mnie zdziwiło, że lecieli ze mną, ale widziałam że nie za bardzo chcą o tym rozmawiać, więc udawałam, że wierzę w wymówkę Nialla.
Po wylądowaniu wezwałam taksówkę i pojechałam do domu.
Weszłam do domu i usłyszałam rozmowę. Na kanapie siedziała babcia, mama i Alyssa. Przywitałam się się z bliskimi.
B: Jesteś głodna?
Ja: Nie, dziękuję babciu.
M: Wszystko załatwiłaś?
Przytaknęłam. Mama nie znała konkretnego celu. Powiedziałam, że muszę coś załatwić. Dobrze, że mama mi ufała i traktowała mnie jak dorosłą i obchodziło się bez zbędnych pytań. Alyssa wstała z kanapy i poszła ze mną do mojego pokoju. Gdy tylko zamknęłyśmy drzwi, Alyssa zaczęła pytać:
A: I co? CO powiedział? Dałaś mu w twarz?
Rzuciła jeszcze kilkoma pytaniami. Jednak nie odpowiadałam na żadne z nich stałam tyłem i udawałam, że się rozpakowuję.
A: H A L O? Wyjaśniłaś z nim wszystko?
Odwróciłam się do niej i odpowiedziałam:
Ja: Wszystko wyjaśniłam, oprócz jednej rzeczy...
Alyssa popatrzyła na mnie zdziwiona.
Ja: Ja go chyba kocham.
*oczami Ginny*
Zapukałam. Drzwi otworzyła mi smutna, starsza pani. Ani trochę nie przypominała mi mojej wesołej babci Anne, którą widziałam jeszcze kilka tygodni temu. Nic nie mówiąc przytuliłam ją.
Babcia otarła łzy i popatrzyła na Nialla.
B: A co to za przystojniak? -uśmiechnęła się lekko.
N: Jestem Niall. -powiedział nieśmiało.
B: Wchodźcie. -pokazała ręką na salon.
Usiedliśmy z Niallem na kanapie, a babcia poszła zrobić herbatę.
N: Na pewno chcesz, żebym tu był?
Ja: Jeśli możesz tak. Możesz?
N: Dla ciebie wszystko. -uśmiechnął się lekko.
Po chwili babcia wróciła z blaszką ciasta i dzbankiem herbaty.
Zwróciła się do Nialla:
B: Zrobiłam podwójną porcję, bo słyszałam, że jesz tyle samo ile Ginny. -uśmiechnęła się serdecznie babcia.
N: Nie trzeba było, ale naprawdę dziękuję.
Babcia uśmiechnęła się. W pewnym sensie cieszyła się, że jakoś się trzymam i że Niall się mną opiekuje...Było jednak widać, że odczuła to nawet bardziej boleśnie niż ja, jeśli się da.
Babcia nałożyła nam po 2 kawałkach ciasta i zaczęła historię. Strasznie się jej bałam, ale chciałam znać prawdę.
B: Zadzwoniła do mnie twoja mama i była strasznie roztrzęsiona. Chciałam spytać się co się stało, ale... nie odpowiedziała...
Babcia wyglądała jakby zaraz miała się popłakać, jednak kontynuowała:
B: Pojechałam do waszego mieszkania, ale już tam leżała...
W tym momencie staruszka nie wytrzymała. Łzy ciekły jej po policzkach. Przytuliłam babcię. Jednak ona wstała i sięgnęła po białą kopertę z napisem ''Ginny''. Podała mi ją.
Ja: To mama napisała...?
Babcia przytaknęła. Wstałam i powiedziałam:
Ja: Dziękuję babciu, będziemy już lecieć.
B: Dobrze, do zobaczenia.
Wyszłam, a za mną Niall, jednak babcia go zatrzymała i powiedziała szeptem ''Zaopiekuj się nią dobrze''. Niall uśmiechnął się lekko i powiedział ''Nie ma sprawy''.
Niall podszedł do mnie i złapał mnie za rękę. Skierowaliśmy się do najbliższego parku. Usiedliśmy na ławce. Przedarłam kopertę.
Wzięłam głęboki oddech i wyjęłam list.
Dobra jest trzydziestka :) Dziękuję bardzo stałym czytelniczkom.
Jeśli czytasz daj mi znać w komentarzu, bo wtedy wiem ile was jest :D Jeszcze raz piszę: KOCHAM WAS <3
Sięgnęłam po nią i nie mogłam uwierzyć. W środku znajdowały się pieniądze. I to niezła sumka. Na oko było tam około 300 funtów.
Była tam też karteczka. ''To drobna zaliczka :)Widzimy się o 9.00 Chris''. Chris? A tak pan w garniturze, który prowadził casting tak się chyba nazywał. 300 funtów? To mnóstwo kasy jak na ''drobną zaliczkę''.
Trochę niepewnie spakowałam sumkę do portfela. Zeszłam po schodach na dół. Wyszłam z budynku i skierowałam się do najbliższego sklepu. Kupiłam tyle produktów, żeby zapełnić chociaż trochę lodówki. Mimo, że pieniądze mnie korciły stwierdziłam, że zostawię je na tzw czarną godzinę.
Wróciłam do mieszkania i spojrzałam na zegarek. Była 7.49. O 9.00 miałam stawić się u Chrisa. Zabrałam się za robienie jajecznicy. Po jakiś 20 minutach byłam już po posiłku. Po wyjściu z kamienicy skierowałam się do Starbucksa po drugiej stronie ulicy. Jak zwykle musiałam o czymś zapomnieć. Nie kupiłam kawy, a bez niej nie dam rady normalnie funkcjonować. Zamówiłam ukochaną karmelową latte i popędziłam na przystanek. Po kilku minutach znalazłam się pod ogromnym biurowcem. Weszłam do środka i przywitała mnie uśmiechnięta sekretarka.
Ja: Dzień dobry, jestem...
S: Justine Thomson, tak? Pan Henderson już czeka.
Przytaknęłam. Sekretarka pokazała ręką na windę i powiedziała:
-Piętro 25, pierwsze drzwi po lewej.
Ja: Dziękuję. -uśmiechnęłam się i popędziłam do windy.
*oczami Sary*
Pożegnałam się z Ginny i Niallem. Trochę mnie zdziwiło, że lecieli ze mną, ale widziałam że nie za bardzo chcą o tym rozmawiać, więc udawałam, że wierzę w wymówkę Nialla.
Po wylądowaniu wezwałam taksówkę i pojechałam do domu.
Weszłam do domu i usłyszałam rozmowę. Na kanapie siedziała babcia, mama i Alyssa. Przywitałam się się z bliskimi.
B: Jesteś głodna?
Ja: Nie, dziękuję babciu.
M: Wszystko załatwiłaś?
Przytaknęłam. Mama nie znała konkretnego celu. Powiedziałam, że muszę coś załatwić. Dobrze, że mama mi ufała i traktowała mnie jak dorosłą i obchodziło się bez zbędnych pytań. Alyssa wstała z kanapy i poszła ze mną do mojego pokoju. Gdy tylko zamknęłyśmy drzwi, Alyssa zaczęła pytać:
A: I co? CO powiedział? Dałaś mu w twarz?
Rzuciła jeszcze kilkoma pytaniami. Jednak nie odpowiadałam na żadne z nich stałam tyłem i udawałam, że się rozpakowuję.
A: H A L O? Wyjaśniłaś z nim wszystko?
Odwróciłam się do niej i odpowiedziałam:
Ja: Wszystko wyjaśniłam, oprócz jednej rzeczy...
Alyssa popatrzyła na mnie zdziwiona.
Ja: Ja go chyba kocham.
*oczami Ginny*
Zapukałam. Drzwi otworzyła mi smutna, starsza pani. Ani trochę nie przypominała mi mojej wesołej babci Anne, którą widziałam jeszcze kilka tygodni temu. Nic nie mówiąc przytuliłam ją.
Babcia otarła łzy i popatrzyła na Nialla.
B: A co to za przystojniak? -uśmiechnęła się lekko.
N: Jestem Niall. -powiedział nieśmiało.
B: Wchodźcie. -pokazała ręką na salon.
Usiedliśmy z Niallem na kanapie, a babcia poszła zrobić herbatę.
N: Na pewno chcesz, żebym tu był?
Ja: Jeśli możesz tak. Możesz?
N: Dla ciebie wszystko. -uśmiechnął się lekko.
Po chwili babcia wróciła z blaszką ciasta i dzbankiem herbaty.
Zwróciła się do Nialla:
B: Zrobiłam podwójną porcję, bo słyszałam, że jesz tyle samo ile Ginny. -uśmiechnęła się serdecznie babcia.
N: Nie trzeba było, ale naprawdę dziękuję.
Babcia uśmiechnęła się. W pewnym sensie cieszyła się, że jakoś się trzymam i że Niall się mną opiekuje...Było jednak widać, że odczuła to nawet bardziej boleśnie niż ja, jeśli się da.
Babcia nałożyła nam po 2 kawałkach ciasta i zaczęła historię. Strasznie się jej bałam, ale chciałam znać prawdę.
B: Zadzwoniła do mnie twoja mama i była strasznie roztrzęsiona. Chciałam spytać się co się stało, ale... nie odpowiedziała...
Babcia wyglądała jakby zaraz miała się popłakać, jednak kontynuowała:
B: Pojechałam do waszego mieszkania, ale już tam leżała...
W tym momencie staruszka nie wytrzymała. Łzy ciekły jej po policzkach. Przytuliłam babcię. Jednak ona wstała i sięgnęła po białą kopertę z napisem ''Ginny''. Podała mi ją.
Ja: To mama napisała...?
Babcia przytaknęła. Wstałam i powiedziałam:
Ja: Dziękuję babciu, będziemy już lecieć.
B: Dobrze, do zobaczenia.
Wyszłam, a za mną Niall, jednak babcia go zatrzymała i powiedziała szeptem ''Zaopiekuj się nią dobrze''. Niall uśmiechnął się lekko i powiedział ''Nie ma sprawy''.
Niall podszedł do mnie i złapał mnie za rękę. Skierowaliśmy się do najbliższego parku. Usiedliśmy na ławce. Przedarłam kopertę.
Wzięłam głęboki oddech i wyjęłam list.
Dobra jest trzydziestka :) Dziękuję bardzo stałym czytelniczkom.
Jeśli czytasz daj mi znać w komentarzu, bo wtedy wiem ile was jest :D Jeszcze raz piszę: KOCHAM WAS <3
sobota, 3 listopada 2012
Rozdział 29 :)
Aloha! ~.~
Co tam u was? :)
Słuchałam sobie kilku piosenek z ''Take Me Home''.
Po prostu boskie. <3 A tak baj de łej <ok> co myślicie o LT?
Bo ja po prostu się zakochałam *.*
Na koniec wstępu chciałam zachęcić do zajrzenia na mojego fanpage'a, którego prowadzę z moimi koleżankami :3
~~
Humor tak malutką odrobinkę mi się poprawił. Do czasu, gdy nie przeczytałam sms'a.
*oczami Arii*
Nie mogłam uwierzyć w to co czytam.
Z przykrością informujemy, że tancerki, które miały występować podczas trasy koncertowej, nie wezmą udziału w trasie. Skyler- Co?! Co to niby miało znaczyć?
Z gniewu od razu podniosłam się z krzesła.
H: Aria, co się stało? -spytał zdziwiony.
Nie miałam siły nic mówić, choć najchętniej bym krzyczała.
Pokazałam mu tylko wyświetlacz telefonu.
Wyłupił oczy.
Ja: Co za ludzie?! Żeby tak nas potraktować! Starałyśmy się z całych sił, a oni dzień przed koncertem mi mówią że nie bierzemy udziału!
Popatrzyłam na Harrego. Wydawał się zmieszany.
Ja: Harry, czy ty coś wiedziałeś? -spytałam nieśmiało, bo chciałam wierzyć że nic nie wiedział.
Chłopak przytaknął lekko głową.
Ja: Jak mogłeś mi nie powiedzieć?!
H: Aria, ja...
Ja: Daruj sobie...-machnęłam ręką i wzięłam moją torbę i wyszłam.
Harry zostawił na stole pieniądze i od razu za mną pognał.
H: Aria, ja po prostu nie wiedziałem jak mam ci to powiedzieć...
Widziałem jak się starasz na każdym treningu...
Ja: Więc lepiej było udawać, że nic nie wiesz?
H: Uwierz, chciałem ci powiedzieć, ale...No wiesz, mama Ginny...
Ja: Nie mieszaj w to mamy Ginny, ok? Mogłeś mi po prostu powiedzieć! Można przynajmniej wiedzieć, dlaczego nas wywalacie, i po robiliście jakiś casting?
H: Dokładnie, nie wiem, ale ponoć ''plany się zmieniły''.
Aria, ja naprawdę nie chciałem cię oszukiwać...
Widziałem, że wkładasz w to co robisz całą siebie, nie miałem serca ci tego powiedzieć i...
Nie pozwoliłam mu dokończyć. Pocałowałam go prosto w usta.
Gdy się oderwaliśmy, chłopak spojrzał na mnie zdziwionym wzrokiem.
Popatrzyłam w jego piękne zielone oczy i powiedziałam:
Ja: Nigdy więcej mnie nie oszukuj, bo wtedy inaczej porozmawiamy.
*oczami Liama*
Co jej miałem powiedzieć?
Zachowałem się jak idiota...Żeby wstydzić się swojej przyjaciółki? Kiedyś rozmawialiśmy o wszystkim. Nie mieliśmy przed sobą sekretów. Byłem...jestem żałosny. Mogłem jej napisać, że za 3 dni wracam do Londynu...
*oczami Sary*
W drodze na lotnisko, myślałam o tym co się wydarzyło.
Przyjechałam tu z myślą, żeby nigdy więcej go nie spotkać i zakończyć znajomość z nim...A teraz nie wyobrażam sobie życia bez tego wariata. Czy to już miłość? Nie jestem pewna, ale na pewno jest kimś wyjątkowym. Przerwałam moje rozmyślenia, gdyż byłam już pod lotniskiem. Zapłaciłam taksówkarzowi i wysiadłam z auta.
Gdy już się odprawiłam, poszłam do kawiarni i zamówiłam kawę.
Gdy już popijałam moje ulubione caffe latte, zdałam sobie sprawę z pewnej rzeczy. Jak zamierzałam się spotkać z Louisem nie mając nawet jego numeru? W tym momencie przybiłam sobie facepalma.
Pani koło mnie popatrzyła na mnie z lekkim zdziwieniem i oddaliła się o jeden fotel. W tym momencie poczułam wibrujący telefon.
Na wyświetlaczu pojawił się ciąg cyfr,
kliknęłam otwórz wiadomość:
Miłej podróży, mała Louis .xx- na mojej twarzy od razu pojawił się uśmiech.
Kiedy on wziął mój numer? No tak, kiedy poszłam się odświeżyć zostawiłam w jego pokoju telefon, w którym zapisałam mój numer (nigdy nie miałam pamięci do cyfr). Ale w sumie to dość słodkie, że pomyślał o tym, żeby wziąć mój numer. Odpisałam mu:
Teraz na pewno będzie xx-uśmiechnęłam się sama do siebie.
Usłyszałam komunikat informujący o tym, że można już wchodzić do samolotu lecącego to Londynu. Wstałam z ławki, wzięłam swoje rzeczy i poszłam w kierunku kolejki do samolotu.
*oczami Ginny*
Niall wstał,podał mi rękę i powiedział:
-Chodź, wołają nas.-uśmiechnął się lekko.
Stanęliśmy w kolejce.
Usłyszałam znajomy głos. Odwróciłam się i stała za nami Sara, rozmawiająca po polsku przez telefon.
Dziewczyna rozłączyła się i spojrzała przed siebie.
S: Ginny?
N: Hej Sara! Co ty tu robisz? -pomógł mi Niall widząc że nie umiem nic powiedzieć.
S: Wracam do domu, a wy?
N: Musieliśmy wrócić do Londynu, bo... zostawiłem coś bardzo ważnego.
Sara pokiwała głową, że zrozumiała.
Potem Niall zaczął rozmowę z Sarą. Ja jak stałam bez słowa, tak stoję. Dobrze, że Niall jest ze mną i Sara nie była dociekliwa, choć było widać, że raczej nie uwierzyła w przyczynę Nialla.
Weszliśmy do samolotu. Sara miała miejsca na przodzie samolotu, a my na tyle, więc rozdzieliśmy się i zajęliśmy swoje fotele.
N: Jak się trzymasz, mała? -zapytał z troską w głosie.
Wzruszyłam ramionami i powiedziałam cicho:
Ja: Dzięki, że jesteś ze mną.
Niall uśmiechnął się lekko i złapał moją dłoń.
Nie lubiłam latać samolotem, więc jeszcze mocniej ścisnęłam rękę Nialla i zamknęłam oczy. Nawet nie wiem kiedy odpłynęłam.
Z spokojnego snu wyrwała mnie stewardessa, która poinformowała mnie że lądujemy.
Niall nie siedział koło mnie. Rozejrzałam się i nigdzie go nie było. Po kilku chwilach wrócił.
N: O, już nie śpisz.
Ja: Jak widać...
Usiadł koło mnie i zapiął pasy. Podał mi swoją dłoń i znowu ją chwyciłam. Wylądowaliśmy i po jakiejś godzinie czekaliśmy już na taksówkę. Wsiedliśmy w nią i po 20 minutach staliśmy pod domem mojej babci.
Dobra jest 29 ^.^ Trochę dłuższy niż wcześniejsze :) Wiem,wiem beznadziejny ;c Jeśli chodzi o Liama nie martwcie się niedługo wszystko się wyjaśni :)
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
:)
Subskrybuj:
Posty (Atom)